
Nowa książka Anny Jankowskiej z ilustracjami Michała Szafrańca wywołała w sieci falę pytań o autentyczność grafik. Wydawnictwo Zielona Sowa usunęło zapowiedź i zapewnia o transparentności, ale sprawa wciąż budzi emocje i pytania o rolę AI w literaturze dziecięcej.
Kilka dni temu Wydawnictwo Zielona Sowa ogłosiło premierę książki Anny Jankowskiej ilustrowanej przez Michała Szafrańca. W mediach społecznościowych pojawiła się okładka i kilka ilustracji, które natychmiast wzbudziły dyskusję. Część odbiorców zwróciła uwagę, że grafiki przypominają obrazy generowane przez sztuczną inteligencję.
Pluszaki, myszki i… sztuczna inteligencja?
Internauci szybko zauważyli błędy typowe dla AI – nienaturalne dłonie, nieprawidłową liczbę palców czy deformacje postaci. Co więcej, jak donosi ilustratorka Gosia Herba, ogólnodostępne detektory AI wskazywały nawet 99 proc. udziału sztucznej inteligencji w tworzeniu grafik.
Pod wpływem rosnących wątpliwości wydawnictwo usunęło post i obiecało szybkie wyjaśnienia. Kilka dni później Zielona Sowa opublikowała nagranie pokazujące proces tworzenia postaci myszki – od szkicu ołówkiem, przez pracę na tablecie, po kolejne etapy cyfrowej edycji. Problem w tym, że film nie przedstawiał bohaterów zapowiadanej książki, lecz zupełnie inną stylistykę.
W oficjalnym oświadczeniu wydawca podkreślił, że to jego ostateczne stanowisko. "Nie istnieje narzędzie, które gwarantuje, czy praca została wsparta przez sztuczną inteligencję. Zawierając umowy z autorami i ilustratorami, opieramy się na ich deklaracji o posiadaniu pełni praw autorskich i działamy w oparciu o zasadę wzajemnego zaufania" – poinformował w mediach społecznościowych.
Znikające portfolio i rosnąca liczba pytań
W międzyczasie portfolio ilustratora zostało usunięte z sieci. Książka jednak wciąż widnieje w zapowiedziach Zielonej Sowy. To tylko podsyciło podejrzenia.
Dyskusja nabrała szerszego wymiaru. Komentatorzy zwracają uwagę, że na rynku coraz częściej pojawiają się publikacje z ilustracjami wykonanymi – w całości lub części – przez twórców wspierających się generatywną AI, nierzadko bez informowania o tym czytelników.
Nie chodzi wyłącznie o autentyczność jednej książki. To także pytanie o przyszłość zawodu ilustratora, o przejrzystość procesu twórczego i o to, jakie treści trafiają do dzieci. Krytycy ostrzegają przed "estetyką AI" – obrazami pozbawionymi wrażliwości i głębi, które mogą zdominować rynek tylko dlatego, że są tańsze i szybsze w produkcji.
Zobacz także
