Ilus.: DAT VO / Unsplash

Włamanie do Luwru wywołało poruszenie nie tylko we Francji. Jak złodzieje zdołali dostać się w biały dzień do słynnego muzeum?

REKLAMA

W dzień po spektakularnym włamaniu do paryskiego Luwru policja intensywnie poszukuje czterech sprawców, którzy ukradli francuskie klejnoty koronne o nieocenionej wartości. Podczas gdy Luwr pozostaje w poniedziałek (20.10.2025) zamknięty, toczy się burzliwa dyskusja na temat bezpieczeństwa francuskich muzeów.

Atak na całą kulturę: "Zawiedliśmy"

Prezydent Emmanuel Macron uznał to przestępstwo za atak na całą francuską kulturę. – Kradzież w Luwrze jest atakiem na dobro kulturowe, które cenimy, ponieważ jest częścią naszej historii. Odzyskamy skradzione dzieła i postawimy sprawców włamania przed sądem. Pod kierownictwem prokuratury w Paryżu zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby to osiągnąć – podkreślił.

– Zawiedliśmy – przyznał w stacji radiowej France Inter francuski minister sprawiedliwości Gerald Darmanin. Wyraził obawę, że kradzież w muzeum uznawanym za największe na świecie spowoduje również szkody wizerunkowe: "To przekazuje bardzo negatywny obraz Francji".

Minister kultury Rachida Dati przyznała, że ochrona muzeów była przez długi czas zaniedbywana. – Mamy tu do czynienia z przestępczością zorganizowaną, dlatego musimy teraz zapewnić niezbędne środki – powiedziała w radiu Europe 1.

Wśród skradzionych przedmiotów znajduje się między innymi diadem cesarzowej Eugenii z prawie 2000 diamentami oraz naszyjnik z ośmioma szafirami i 631 diamentami, który należał do królowych Marii-Amelii i Hortensji. Skradziono również naszyjnik z 32 szmaragdami i 1138 diamentami, który należał do Marii-Luizy, drugiej żony Napoleona Bonaparte. Złodzieje ukradli również koronę cesarzowej Eugenii, żony Napoleona III, ale zgubili ją podczas ucieczki.

Napad iście filmowy

Ten iście filmowy skok przeprowadzono w niedzielę rano (19.10.2025) około 9:30. Sprawcy wykorzystali do swojego trwającego zaledwie kilka minut włamania windę towarową. Dzięki niej dotarli do okna na pierwszym piętrze, które wyłamali, aby dostać się do Galerii Apolla. Witryny z kosztownościami otworzyli za pomocą szlifierek kątowych.

Przestępcy uciekli na skuterach, pozostawiając narzędzia użyte do włamania. Kamery monitoringu zarejestrowały ich wizerunki, włamywacze mieli na twarzach maski.

Luwr z charakterystyczną szklaną piramidą na dziedzińcu jest jedną z największych atrakcji turystycznych stolicy Francji i w 2024 roku był najczęściej odwiedzanym muzeum na świecie. Jego zbiory obejrzało wtedy prawie dziewięć milionów osób. W muzeum tym znajduje się między innymi "Mona Lisa" Leonarda da Vinci. Obraz ten został skradziony z Luwru w 1911 roku. Został odnaleziony kilka miesięcy później i obecnie znajduje się za pancerną szybą zabezpieczającą go przed kradzieżą.

Jak to w ogóle możliwe?

Po spektakularnym włamaniu do Luwru francuska policja robi wszystko, co w jej mocy, aby schwytać zbiegłych sprawców i odzyskać bezcenne przedmioty. Tymczasem ludzie zadają sobie pytanie: jak w ogóle możliwe było tak zuchwałe włamanie do tego słynnego muzeum? Czy były to niedociągnięcia w zakresie bezpieczeństwa, czy też sprawcy mieli wspólników w muzeum? I jak mogli dostać się do muzeum niezauważeni?

Włamywacze dołożyli wszelkich starań, aby ich akcja wyglądała jak banalna praca robotników budowlanych. Swą ciężarówkę wyposażoną w podnośnik zaparkowali z boku muzeum i ustawili na ulicy pachołki ostrzegawcze. Dwóch złodziei w kamizelkach odblaskowych dostało się następnie podnośnikiem na balkon muzeum, aby wybić na nim okno.

W niedzielny poranek nawet w Paryżu nie ma jeszcze zbyt wielu ludzi, którzy mogliby od razu wzbudzić jakieś podejrzenia.

Czy personel mógł być zamieszany?

Na razie nic na to nie wskazuje. Pięciu pracowników muzeum, którzy znajdowali się w pobliżu "w chwili tego szczególnie szybkiego i brutalnego włamania", natychmiast interweniowało, jak podkreśliło francuskie ministerstwo kultury.

"Dzięki profesjonalizmowi i szybkiej reakcji pracowników Luwru sprawców zmuszono do ucieczki" – zaznaczył resort. Zostawili swój sprzęt oraz jeden ze skradzionych przedmiotów, a mianowicie koronę cesarzowej Eugenii, której stan jest obecnie badany. Jak jednak wygląda kwestia bezpieczeństwa Luwru? Czy była ona przedmiotem dyskusji przed włamaniem?

Wielokrotnie pojawiały się ostrzeżenia, że istnieją problemy z bezpieczeństwem. Strajk pracowników muzeum w połowie czerwca dotyczył z jednej strony warunków ich pracy, z drugiej jednak również problemów związanych z bezpieczeństwem tego obiektu.

Minister kultury Rachida Dati powiedziała, że przez 40 lat nie zwracano uwagi na bezpieczeństwo dużych muzeów. – Dwa lata temu dyrektor Luwru poprosiła prefekta policji o przeprowadzenie kontroli bezpieczeństwa. Dlaczego? Ponieważ muzea te muszą być dostosowane do nowych form przestępczości. Dzisiaj mamy do czynienia z przestępczością zorganizowaną – podkreśliła.

Czy były podobne przypadki?

Sprawa ta przywołuje w Niemczech wspomnienia dwóch spektakularnych kradzieży dzieł sztuki: w 2017 roku sprawcy ukradli z berlińskiego Muzeum Bodego złotą monetę o wadze 100 kilogramów i wartości kilku milionów euro.

Dwa lata później inni sprawcy ukradli z zabytkowego Zielonego Sklepienia w Dreźnie 21 klejnotów z diamentów i brylantów, powodując szkody o wartości ponad miliona euro. Część tego łupu nadal pozostaje zaginiona.

Po włamaniu do tego słynnego saksońskiego muzeum, zawierającego wiele skarbów, sprawdzono jego system bezpieczeństwa, a Państwowe Zbiory Sztuki w Dreźnie mają teraz własny dział bezpieczeństwa.

Kiedy ponownie otworzy się Luwr?

Nie można tego jeszcze stwierdzić z całą pewnością. Po włamaniu w niedzielę rano muzeum zostało ewakuowane i zamknięte na resztę dnia. Miało to ułatwić pracę policji.

Właściwie Luwr miał zostać otwarty dzisiaj, w poniedziałek 20 października, być może z niewielkim opóźnieniem. Jednak podjęto decyzję, że Luwr pozostanie zamknięty. Turyści, którzy zarezerwowali już bilety, otrzymają zwrot kosztów.