Podnośnik na tle Luwru. Tak reklamuje się dziś jego producent
W napadzie na Luwr kluczową rolę odegrał podnośnik. Tak reklamuje się dziś ich producent FOT. ANNA JARECKA / Agencja Wyborcza.pl, Canva/INNPoland

Napad na Luwr był jak scena z filmu – przestępcy wdarli się przez okno na pierwszym piętrze, kradnąc biżuterię wartą 88 mln euro. Ale to nie złodzieje, a producent wykorzystanego do rabunku podnośnika stał się bohaterem internetu. Jego ironiczna reklama po włamaniu podbiła sieć.

REKLAMA

Przestępcy, którzy włamali się do Luwru i dopuścili kradzieży biżuterii o historycznym znaczeniu, weszli do paryskiego muzeum przez okno na pierwszym piętrze. Następnie wyłamali je, aby dostać się do Galerii Apolla. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie legendarny już podnośnik. Jego producenci stwierdzili, że nie mogą przepuścić okazji, by zrobić na tym reklamę.

Napad na Luwr. Podnośnik wykorzystany przez przestępców w centrum uwagi

Do włamania doszło w niedzielę 19 października. Skradziono osiem sztuk biżuterii o historycznych znaczeniu o łącznej wartości 88 mln euro (ok. 370 mln zł). Po tygodniu – w sobotę 25 października – paryska prokuratura poinformowała o zatrzymaniu podejrzanych. Nie wiadomo jednak ile osób jest w rękach policji.

Gdy pierwsze emocje związane z włamaniem i kradzieżą opadły, internet zaczął żartować z przestępstwa. Użytkownicy platformy Vinted z Francji wystawiają na sprzedaż rzekomo skradzioną biżuterię z Luwru, a ceny takich ofert sięgają nawet 30 tys. euro.

Sytuację postanowił wykorzystać również... producent podnośnika, użytego przez przestępców podczas włamania. Najpierw ukradli oni sprzęt firmy Böcker, by dostać się do okna na pierwszym piętrze muzeum.

Podnośnik firmy Böcker. Reklama nawiązuje do kradzieży w Luwrze

Dzień po włamaniu na profilu firmy Böcker w mediach społecznościowych pojawił się post w języku niemieckim, a cztery dni później również w języku angielskim.

"Jeśli się spieszysz. Böcker Agilo przeniesie twoje skarby o wadze do 400 kg z prędkością 42 m/min. – cicho jak szept dzięki silnikowi elektrycznemu 230 V" – czytamy pod zdjęciem, które najprawdopodobniej zrobiono tuż po włamaniu.

Alexander Böcker, dyrektor zarządzający firmy, powiedział w rozmowie z CNN, że po pierwszym szoku, "pojawił się czarny humor". Żart spodobał się internautom. Niemiecką wersję postu polubiło ponad 86 tys. osób, angielską – blisko 45 tys.