
W środę 3 grudnia Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopę referencyjną NBP z 4,25 do 4 proc. To piąta z rzędu obniżka o 25 pb i prezent na święta dla posiadaczy kredytów o zmiennym oprocentowaniu.
Zwykle przed świętami nie dochodziło do takich zmian, grudniowe obniżki stóp procentowych były najrzadsze w całym roku. Stwierdził tak również dwa miesiące temu prezes NBP Adam Glapiński. A jednak, mamy już stopę referencyjną na poziomie 4 proc. w skali rocznej. To historycznie czwarta taka decyzja w XXI wieku.
Obniżka stóp procentowych
Cięcie o 25 punktów procentowych oznacza, że stopa referencyjna jest na poziomie 4 proc., stopa lombardowa na 4,5 proc., stopa depozytowa na 3,5 proc., stopa redyskontowa weksli na 4,05 proc., a stopa dyskontowa weksli na 4,10 proc. Decyzja RPP wchodzi w życie 4 grudnia 2025 roku.
Od maja koszt pieniądza został zredukowany w sześciu krokach łącznie o 175 pb. Bartosz Sawicki, analityk Exante, zauważa, że władze monetarne swoje poczynania jak dotąd określały mianem "dostosowań", a nie "cyklu".
– Trzy poprzednie dostosowania miały odmienny charakter. Były to drugie zmiany w ramach dopiero rozpoczynających się cykli. Do tego dominowały burzliwe okoliczności. W 2008 roku panował Globalny Kryzys Finansowy. Tło podwyżki z 2021 r. stanowiło z kolei gremialne zacieśnianie polityki przez banki centralne w odpowiedzi na narastanie postpandemicznej fali presji cenowej – komentuje analityk.
Grudniowej decyzji oczekiwało jej aż 84 proc. ankietowanych przez agencję Reutera instytucji. Wedle eksperta, szalę na korzyść obniżki przechyliły zapewne ostatnie dane o inflacji, które sprawiły, że RPP mogła pójść za ciosem, kontynuując luzowanie.
Co dalej z kredytami?
– Dynamika CPI w listopadzie niespodziewanie obniżyła się z 2,8 do 2,4 proc. r/r, spadając poniżej celu NBP wcześniej, niż zakładano. Co więcej, inflacja bazowa prawdopodobnie mocno wyhamowała, schodząc poniżej 3 proc. r/r i osiągając najniższe wartości od około pięciu lat. Szybsze od prognoz hamowanie tempa wzrostu cen to kluczowy, ale niejedyny sprzyjający obniżkom element sytuacji makroekonomicznej. Za kontynuacją luzowania przemawiało też schłodzenie rynku pracy, którego kondycja była wielokrotnie przywoływana jako jedno z kluczowych zagrożeń dla procesów dezinflacyjnych – tłumaczy Sawicki.
Zwraca uwagę, że wynagrodzenia, które przed rokiem rosły w tempie dwucyfrowym, w październiku odnotowały najniższą od pierwszego kwartału 2021 r. dynamikę 6,6 proc. r/r.
Co dalej? Scenariusz popularny wśród inwestorów i dużej części RPP zakłada jeszcze dwa ciecia o 25 pb do końca pierwszego kwartału 2026 roku. Po tym przyszłaby faza stabilizacji. Bartosz Sawicki wyjaśnia, że na tym się skończy: przestrzeń do głębszych obniżek ograniczają przede wszystkim wysoki wzrost gospodarczy i silna konsumpcja w otoczeniu luźnej polityki fiskalnej.
Jeśli chodzi o wpływ na kredyty Polaków, wcześniejsze obniżki stóp procentowych przekładały się już średnio na mieszkania powiększone o jeden dodatkowy pokój. Wyliczenia fachowców pokazywały, że kredyt na poziomie 500 tys. zł przy oprocentowaniu 7 proc. na 15 lat dawał ratę 4,5 tys. zł. Każda obniżka stóp procentowych o 25 proc. dawała wtedy oszczędność na ratach na poziomie ok. 70 zł.
Zobacz także
