
Polskie piwo nadal jest sprzedawane do Rosji. Ba, Polska wskoczyła do czołówki eksporterów złotego trunku do krainy Putina. Owszem, sprzedaż zagranicznych piw w Rosji tąpnęła, ale dziwić może sam fakt, że firmy ciągle nie porzuciły tego rynku i okazji do zarabiania w rublach.
Chiny detronizują Niemcy na rosyjskim rynku piwa. Polska – mimo krachu – wciąż w grze. Rosyjski rynek, przez lata zdominowany przez europejskie potęgi, przechodzi drastyczną transformację.
Dane rosyjskiego "Kommiersanta" za pierwsze dziewięć miesięcy 2025 roku pokazują nie tyle ewolucję, co rewolucję w strukturze importu. Dotychczasowy niekwestionowany lider eksportu piwa do Rosji (Niemcy) zaliczył spektakularny zjazd. Wartość niemieckiego eksportu spadła aż sześciokrotnie, do poziomu zaledwie 12,2 mln dolarów, spychając ten kraj na trzecie miejsce podium.
Wyjaśnijmy: rosyjskie medium nie podaje, jaką drogą piwo dociera do tego kraju. Nie wiemy więc, czy browary sprzedają piwo bezpośrednio do Rosji, czy handlują nim pośrednicy. Dziwić może jednak fakt, że biznes z tym krajem kręci się niemal "as usual".
Najwięcej piwa w Rosji sprzedają Chińczycy
Miejsce na szczycie zajęły Chiny. Pekin, wykorzystując polityczną próżnię i sprzyjający klimat w relacjach z Moskwą, zwiększył swoje dostawy o 50 proc. rok do roku, osiągając wartość 33,4 mln dolarów. Rosyjski konsument, dotąd kojarzący piwo premium z Zachodem, coraz częściej jest skazany na marki azjatyckie.
To dość zaskakujące, bo Rosja jeszcze kilka lat temu miała całkiem porządne browary. Dziw bierze, że teraz Rosjanie skazani są na piwa z Państwa Środka, niezbyt kojarzone z wyrafinowaną produkcją.
Na drugim miejscu, mimo zmniejszenia eksportu o niemal połowę (do 15,6 mln dolarów), utrzymali się Czesi, choć i ich pozycja jest wyraźnie zagrożona.
"Kommiersant" przypomina, że 19 września rosyjski rząd drastycznie podniósł cła na import piwa i cydru z tzw. krajów nieprzyjaznych. Obecna taryfa wynosząca około 150 rubli (ok. 7 zł) za litr działa jak gilotyna dla tańszych i średnich segmentów cenowych piw z importu.
Eksport "złotego trunku" z UE do Rosji spadł do najniższego poziomu od dekady. We wrześniu, już po wprowadzeniu nowych ceł, wolumen dostaw skurczył się do zaledwie 3 tys. ton – to o połowę mniej niż jeszcze latem ubiegłego roku.
Polska anomalia i nowi pośrednicy?
W tym krajobrazie zgliszcz interesująco wygląda pozycja Polski. Nasz kraj zanotował potężny, czterokrotny spadek wartości eksportu (do 5 mln dolarów). Mimo tego krachu Polska nadal plasuje się w ścisłej czołówce eksporterów (około 7. miejsca w zestawieniu), wyprzedzając m.in. Belgię czy Holandię, które zanotowały podobne spadki.
Uwagę zwraca Armenia, która odnotowała ponad 5-krotny wzrost eksportu, czy Portugalia z niewiarygodnym, 21-krotnym wzrostem (choć wciąż przy niskiej bazie 1,6 mln dolarów). Te anomalie mogą sugerować, że rosyjski rynek szuka kreatywnych sposobów na ominięcie politycznych barier, wykorzystując kraje o "przyjaźniejszym" statusie jako huby przeładunkowe dla towarów.
Zobacz także
