
Darmowa aplikacja "Zwierz" jest już dostępna do pobrania w Google Play i App Store. Umożliwia zgłaszanie obecności dzikich zwierząt, takich jak dziki, a także zginięć i odnalezienia psów oraz kotów.
Aplikację "Zwierz" można już znaleźć do pobrania za darmo w Google Play i App Store. Narzędzie ma zwiększyć bezpieczeństwo mieszkańców, a zespół pracuje nad ograniczeniami zapobiegającymi nadużyciom przy zgłaszaniu zwierząt.
Aplikacja "Zwierz" już dostępna do pobrania
Pomysłodawcą aplikacji jest Andrzej Gąsowski, który zainspirował się własnym doświadczeniem. Podczas spaceru z córką natknął się na stado dzików, co wywołało u dziewczynki silny stres. Postanowił stworzyć narzędzie, które pozwoli mieszkańcom oznaczać miejsca spotkań z dzikimi zwierzętami.
Zespół pracuje nad mechanizmami ograniczającymi nadużycia: zgłoszenie będzie mogło dotyczyć wyłącznie zwierzęcia znajdującego się w promieniu 800 metrów od użytkownika, a w ciągu 20 minut nie będzie można dodać więcej niż jednego zgłoszenia.
Według danych Lasów Miejskich w Warszawie najwięcej spotkań z dzikami odnotowano w tym roku na Białołęce (2247) i Wawrze (2040), ale pojawiały się one również na Mokotowie (725) i w Śródmieściu (59).
Twórcy podkreślają, że aplikacja pomaga unikać spotkań z dzikimi zwierzętami, które coraz częściej pojawiają się w miastach. Dzięki zgłoszeniom i aktualnej mapie można bezpiecznie planować spacery, bieganie, jazdę na rowerze oraz inne aktywności.
Skąd wziął się pomysł?
Andrzej Gąsowski w rozmowie z PAP opowiedział o okolicznościach powstania aplikacji. – Zastanawiałem się, jak uniknąć takich spotkań bądź zminimalizować ich liczbę. Wpadłem na pomysł zrobienia aplikacji, w której będzie można oznaczać miejsca spotkania dzików – mówił.
Do powstania aplikacji Gąsowski zaprosił kierownika projektu, programistę oraz specjalistkę ds. marketingu. Jak podkreśla, jest to całkowicie prywatna, oddolna inicjatywa, która ma na celu realne zwiększenie bezpieczeństwa mieszkańców i ich pupili.
– Mając już gotowy system, postanowiliśmy dodać taką możliwość. Bo np. jak ktoś znajdzie psa, to nie ma w tej chwili jednego miejsca, gdzie można zamieścić jego zdjęcie i gdzie ten, komu on uciekł, mógłby go znaleźć – wyjaśnił Gąsowski.
Zobacz także
Źródło: Bankier
