Lepsza nawet niż polski rosół. Nie ma lepszego sposobu na ciężkiego kaca niż ta zupa

Mariusz Janik
Jak pokonać kaca? Gdy cichną odgłosy sobotnich imprez, zaczyna się siorbanie. Tak przynajmniej jest w Nowym Orleanie, którego mieszkańcy mają jedno z najskuteczniejszych lekarstw na kaca – zupę o egzotycznej nazwie yaka mein.
Yaka mein nie jest potrawą znaną poza Nowym Orleanem, może z uwagi na utrudniony dostęp do mięsa z aligatora. Fot. 123rf.com
Yaka mein można uznać za specyficzną odmianę rosołu, choć dziennikarka BBC, którą uraczono tym specyfikiem, zapewne by się z tym nie zgodziła. Old Sober – bo taką ksywkę nosi bulion w mieście – to jednak znacznie więcej niż rosół. Nowoorleańczycy zastępują w nim wołowinę plastrami mięsa z aligatora.

Do tego dorzucają połówkę ugotowanego na twardo jajka, szczypiorek, makaron. Doprawia się ją solą, pieprzem lub czosnkiem, czasem sosem chilli.

Zupa na kaca
Nowoorleańczycy utyskują, że ich – rozwinięty prawdopodobnie przez chińskich i kreolskich kucharzy – przysmak jest słabo znany poza miastem. Inna sprawa, że są zaskoczeni, gdy okazuje się, że przyjezdni mogliby mieć problem z dostępem do aligatorzego mięsa. I przekonują, że warto – Czasami miewasz naprawdę dosyć – mówi o imprezowaniu jedna z rozmówczyń brytyjskiej reporterki. – Ale kiedy spróbujesz yaka mein, uwierz mi lub nie, wracasz do życia – kwituje.


W polskich warunkach o mięso aligatora też nie będzie łatwo, choć funkcjonują firmy takie jak Egzotyczne Mięsa, w których ofercie znajdują się tego typu egzotyczne przysmaki. Nie są one tanie, to może być wydatek rzędu nawet 400 złotych za kilogram. Jednak w wyjątkowych okolicznościach może to być całkiem uzasadniony wydatek.