A na piechotę to nie łaska? To miasto walczy z podwożeniem dzieci do szkoły

Konrad Bagiński
Władze Wiednia mają dość porannych korków pod szkołami. Od przyszłego roku szkolnego zaczną walkę z dowożeniem dzieci przez rodziców. Będą promować komunikację miejską i poruszanie się rowerami. Austriacy zrobią to w bardzo prosty sposób – po prostu zamkną parkingi pod szkołami w godzinach 7:45 – 8:15.
Droga do szkoły. W polskich szkołach dowożenie dzieci przez rodziców też jest powszechne i powoduje sporo utrudnień w ruchu. Fot. Krzysztof Koch / Agencja Gazeta
Powody takiego kroku są dwa. W Wiedniu 20 proc. uczniów jest dowożonych do szkoły przez rodziców, co po prostu zatyka jezdnie w okolicach placówek edukacyjnych. Jednocześnie 20 proc. dzieci ma nadwagę.

W Wiedniu powiązano te fakty i od przyszłego roku szkolnego wprowadzą pilotażowy program znacznego ograniczenia ruchu samochodów pod szkołami.

Władze Wiednia będą jednocześnie promować komunikację miejską i dojazdy rowerami. Okazuje się, że obecnie w niektórych szkołach w stolicy Austrii aż 40 proc. uczniów nie umie jeździć na rowerze.

Rodzice przywożący dzieci do szkoły w Polsce
– Marzy mi się taki krok w Warszawie. Mieszkam obok przedszkola i codziennie rano cała ulica i chodniki są zastawione przez rodziców, odwożących dzieci. Większość z nich musi, po prostu musi, podjechać pod samą bramę, stać w kolejce, trąbić na siebie. Jedynie niektórzy stawiają auto kilkadziesiąt metrów wcześniej i odprowadzają dziecko – i to trwa krócej, niż dojazd pod samą furtkę – mówi nam Bartłomiej, mieszkaniec jednego z warszawskich osiedli.


Portal Transport-Publiczny.pl przypomina, że w 2016 r. Stowarzyszenie Akcja Miasto sprawdziło, w jaki sposób uczniowie wrocławskich podstawówek dostają się do szkoły. Okazało się, że prawie połowę codziennie przywożą rodzice. Jedynie niecałe 10 proc. nigdy nie korzysta z samochodu.

Argumentem większości rodziców jest bezpieczeństwo ich dzieci, mimo, że spora część w ciągu kilku, kilkunastu minut doszłaby z domu do szkoły na piechotę.