Rząd szykuje program Prąd+. Do rachunków dołoży nam nawet kilkaset złotych rocznie

Adam Sieńko
Ministerstwo Energii chce złagodzić efekty podwyżek cen prądu. W resorcie zastanawiają się nad możliwością ulg podatkowych dla obywateli i dorzuceniem pieniędzy przedsiębiorstwom z branż energochłonnych.
Jakub Orzechowski/Agencja Gazeta Jakub Orzechowski/Agencja Gazeta
„Rzeczpospolita” dotarła do dokumentów, nad którymi trwają dyskusje w Ministerstwie Energii. Dziennik pisze o dwóch wariantach projektowanej ustawy. Pierwszy polega na rozdanie pieniędzy spółkom, które handlują energią w sposób bezpośredni, albo poprzez zmniejszenie podatków. Miałoby to ograniczyć ich apetyt na zwiększanie cen za przesył energii.

Drugim pomysłem jest bezpośrednia pomoc obywatelom za pomocą dodatków lub ulg podatkowych. Resort pisze, że ta opcja mogłaby okazać się lepsza, bo nie ryzykujemy wtedy oskarżeń ze stronyUnii Europejskiej o niedozwoloną pomoc publiczną.


Anonimowy rozmówca „Rz” wskazuje, że rekompensaty mogłyby być przyznawane osobom, które rozliczają się w ramach pierwszego progu podatkowego. Dziennik pisze, że dzięki temu plan objąłby 95 proc. gospodarstw domowych. Ulga może im dać nawet 20 zł miesięcznie, czyli 240 zł rocznie., co pokryłoby realny wzrost cen energii w przyszłym roku.

Skąd pieniądze na Prąd+?
Skąd rząd chce wziąć pieniądze na Prąd+? Resort planuje wziąć je z wpływów ze sprzedaży praw do emisji CO2. Środki te powinny w teorii wspierać ograniczanie emisji dwutlenku węgla do atmosfery. W tym roku w puli znajdzie się prawdopodobnie około 5,4 mld złotych.

Bez pomocy ze strony państwa ceny prądu pójdą znacząco w górę. Ceny na Towarowej Giełdzie Energii biją w tym roku swoje historyczne rekordy. Dr Jan Rączka, doradca Forum Energii, wyliczył że w przyszłym roku przeciętne gospodarstwo domowe musi liczyć się z 15 proc. podwyżką. Założywszy, że przeciętny Polak wydaje na ten cel 1,4 tys. zł rocznie (dane Forum Energii), to podwyżka wyniesie 140-210 zł.