Zachód rezygnuje z diesli. Najbardziej kopcące pojazdy masowo trafiają do Polski

Mariusz Janik
Raport organizacji Transport & Environment nie pozostawia wielkich wątpliwości co do tego, gdzie trafiają wypadające z łask pojazdy z silnikami diesla. Aż 40 proc. z 850-tysięcznej armady aut sprowadzonych w zeszłym roku do naszego kraju miało właśnie taki silnik. Trzy na cztery z tych aut wyprodukowano przed 2011 rokiem, czyli nie miały nawet słynnego DPF – filtra cząstek stałych.
Przeciętny sprowadzony do Polski samochód z dieslem emituje 12,5 raza więcej tlenku azotu niż wynosi dopuszczalna norma. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Do Polski zjeżdżają prawdziwe fabryki spalin – przeciętne opisane wyżej auto emituje 12,5-krotność dopuszczalnej ilości tlenku azotu: norma Euro 6 wyznacza limit na 80 mg/km, a nabytki Polaków emitują 1000 mg/km.

Obostrzenia w ruchu diesli - gdzie?
Co gorsza, prawdopodobnie będzie ich coraz więcej. Po drogach zachodniej Europy jeździ aż 43 mln samochodów z silnikiem diesla. Tam będzie ich ubywać, bowiem kolejne miasta zamykają swoje ulice dla diesli, a oparty na zielonych technologiach nowy styl życia wiąże się z przesiadkami do hybryd i aut elektrycznych.


Obostrzenia w ruchu diesli wprowadziły już największe europejskie miasta – od Brukseli począwszy, przez Amsterdam, Paryż, Madryt, Oslo aż po Ateny.

Tylko nieliczne diesle pójdą na złom. Reszta wyląduje w naszej części kontynentu, w poprzednich trzech latach było to średnio około 350 tys. takich samochodów rocznie. A biorąc pod uwagę opisane w raporcie dane – w 2018 r. skala tego importu używanych diesli może być jeszcze wyższa niż w roku poprzednim.