Zagrzybiałe mieszkanie dla samotnej matki z dzieckiem. "Remont byłby tylko pudrowaniem trupa"

Patrycja Wszeborowska
Samotnej matce z dzieckiem, wyeksmitowanej ze zreprywatyzowanej kamienicy, Urząd Dzielnicy Praga-Południe zaproponował zagrzybione mieszkanie bez centralnego ogrzewania. Skandal – grzmią internauci i nagłaśniają sprawę.
Takie mieszkanie zaproponowano samotnej matce z dzieckiem. Zanim kobieta by się wprowadziła, odbyłby się remont, jednak rodzina bała się grzyba na ścianach. Facebook.com / Beata Siemieniako / zrzut ekranu
Mieszkanie to obraz nędzy i rozpaczy. Grzyb na ścianach, zacieki, odpadający tynk - horror na żywo przedstawiają zdjęcia, które udostępniła na swoim Facebooku Beata Siemieniako, działaczka społeczna i autorka książki „Reprywatyzując Polskę. Historia wielkiego przekrętu”.

– Nienawidzę świata. Takie sympatycznie zagrzybione mieszkanko Miasto oferuje samotnej matce z córką. Czyli osobom eksmitowanym ze zreprywatyzowanej kamienicy. Jest to Warszawa, jest to Saska Kępa. Tak żyją wasi sąsiedzi w XXI wieku – napisała aktywistka.

Post udostępniono już 260 razy.

Nawet administrator odradzał
„Urocze” mieszkanie zaproponowano pani Małgorzacie Maniarze i jej córce. Administrator, który pokazywał im lokal przyznał, że w całej swojej karierze nie widział jeszcze mieszkania w takim stanie. Jak twierdzi kobieta, odradzał jej przyjęcia lokum ze względu na dziecko.


Pod postem natychmiast pojawiło się mnóstwo emocjonalnych komentarzy. „To jest naprawdę kpina z ludzi”, „To wbrew prawu”, „Wstyd dla Polski, jak się dba o polskie dzieci”, „Przecież mury takiego budynku muszą być tak przegnite, że cały powinien zostać zburzony” – pisali oburzeni internauci

Remont przed przeprowadzką
Warto podkreślić, że pani Małgorzata nie wprowadzałaby się do mieszkania w takim stanie. Czeka je jeszcze remont. Jak wyjaśnia Andrzej Opala, rzecznik Urzędu Dzielnicy Praga Południe, profesjonalna ekipa remontowa postawiłaby mieszkanie w stan gotowości w zaledwie dwa tygodnie.

– Pani Maniara jest na liście o przydział mieszkania komunalnego. Kiedy została eksmitowana z prywatnego mieszkania za niepłacenie czynszu, jej sprawa nabrała tempa, bo nie chcieliśmy zostawić jej na bruku z dzieckiem w zimę. Wtedy sięgamy do puli mieszkań niewyremontowanych. Jeśli potencjalnemu najemcy lokal odpowiada, wtedy w ciągu dwóch tygodni mieszkanie remontujemy – mówi.

Pytanie, czy dwa tygodnie wystarczą na pozbycie się grzyba i pleśni ze ścian. Tym bardziej, jeśli zawilgocony jest cały budynek, a nie tylko jeden lokal.

– Tego nie da się trwale usunąć bez głębokiej sanacji murów. To tylko pudrowanie trupa – pisze jeden z internautów.

Obiekcje co do kamienicy
Opala wyjaśnia, że mieszkania przed remontem poddawane są ekspertyzie mykologicznej. Gdyby wykazano, że to nie zacieki lub grzyb, którego nie da rady wysuszyć, wtedy administratorzy szukają lokatorowi kolejnego mieszkania.

Dlaczego w takim razie nie wyremontować całego budynku? Rzecznik twierdzi, że kamienica nie jest tzw. setką, czyli w stu procentach nie należy do miasta i z tego powodu urząd ma związane ręce.

– Do tej kamienicy są roszczenia, na razie wstrzymane przez Biuro Spraw Dekretowych, ze względu na niemożliwość sprawdzenia spadkobierców. Jeśli roszczenia okażą się niezasadne, to rozpoczynamy generalny remont. Jednak nie możemy wyremontować za państwowe pieniądze prywatnej kamienicy. W takich sytuacjach udostępniamy mieszkania do czasu wyjaśnienia sprawy, co może trwać miesiąc, a nawet kilka lat.

Tymczasem pani Małgorzata odmówiła przyjęcia koszmarnego mieszkania i czeka na kolejną propozycję od Urzędu Dzielnicy.