"Nowa afera Rywina" zatopi rząd PiS? Oto, co trzeba wiedzieć o zamieszaniu wokół KNF
Od momentu wybuchu afery KNF minęło dopiero kilka dni. Tempo biegu wydarzeń jest jednak tak duże, że wiele wątków mogło umknąć waszej uwadze. Dlatego przygotowaliśmy całą wiedzę na temat najpoważniejszej afery rządów Prawa i Sprawiedliwości w formie pigułki.
Wszystko zaczęło się od publikacji „Gazety Wyborczej”, która 13 listopada ujawniła, że szef Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski rozmawiał z właścicielem Getin Noble Banku i Idea Banku Leszkiem Czarneckim. Co jeden z bogatszych Polaków robił w gabinecie nadzorcy finansowego?
Tego dowiadujemy się z nagrania, które udało się Czarneckiemu wynieść z tego spotkania. Przedsiębiorca nagrał całą rozmowę jednym z trzech dyktafonów, które miał wnieść ze sobą do gabinetu. Reszta urządzeń (w tym to rejestrujące obraz) zostało unieszkodliwione przez sprzęt zagłuszający zainstalowany przez Chrzanowskiego (określony przez niego samego wdzięcznym słowem: „szumidła”).
Z taśm wynika, że KNF życzliwie podejdzie do planów restukturyzacji banków Czarneckiego jeżeli biznesmen pójdzie na pewne „ustępstwa”. Miały one polegać na zatrudnieniu przez Czarneckiego prawnika wskazanego przez Chrzanowskiego. Na stole miała pojawić się wizytówka Grzegorza Kowalczyka, radcy prawnego z Częstochowy. „GW” pisze, że szef KNF pokazał również Czarneckiemu kartę z napisem „1 proc.”. Gazeta szybko policzyła, że te 1 proc. od wartości Getin Banku to ok. 40 mln złotych. Tyle miało wynieść sugerowane wynagrodzenie Kowalczyka.
Związki Czarneckiego z KNF
Dlaczego Leszek Czarnecki w ogóle miałby być zainteresowany rozmowami z KNF? Jego banki są w bardzo złej sytuacji finansowej. Getin Bank jest w trakcie realizowania zatwierdzonego przez komisję planu ochrony kapitału. Bank Czarneckiego został zobowiązany do podwyższenia współczynników kapitałowych powyżej minimalnych poziomów wyznaczonych przez nadzór.
Na czym miała polegać pomoc KNF?
Poza ogólnikowo ujętą „życzliwością” w nagraniu padły konkrety. Ze stenogramu wynika, że Chrzanowski oferował Czarneckiemu zwiększenia stopy podwyższonego ryzyka. Oferował też usunięcie z komisji Zdzisława Sokala. Sokal jest przedstawicielem prezydenta Dudy i zwolennikiem wykupienia banków Czarneckiego przez Skarb Państwa.
Analogie do afery Rywina
Geneza afery (zarejestrowanie nagrania bez wiedzy nagrywanego) i jej zasięg od razu wywołały porównania do słynnej afery Rywina, która zatopiła rząd SLD. W rozmowie z Jarosławem Karpińskim z naTemat prof. Tomasz Nałęcz przekonywał nawet, że zamieszanie wokół KNF jest dużo poważniejsze.
– Tutaj chodzi o 40 mln złotych, a wtedy o 17, 5 mln dolarów. Bohaterem afery Rywina był znany producent filmowy, ale jednak osoba prywatna. On się wszystkiego wyparł i tłumaczył, że konfabulował. Teraz mamy urzędnika państwowego i do rozmowy dochodzi w jego gabinecie – dowodził.
Konsekwencje wobec urzędników
Jako pierwsza poleciała głowa szefa KNF Marka Chrzanowskiego, który zrezygnował z urzędu 13 listopada. Pogłoski mówią także o rychłym podaniu się do dymisji szefa NBP, Adama Glapińskiego, który według słów Mateusza Morawieckiego miał odpowiadać za wepchnięcie Kowalczyka do rady nadzorczej Giełdy Papierów Wartościowych.
Śledztwo prokuratury
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro wydał polecenie wszczęcia śledztwa ws. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez szefa KNF już w dniu pierwszej publikacji „Gazety Wyborczej”.
– To jest przekroczenie przez funkcjonariusza publicznego uprawnień celem osiągnięcia korzyści majątkowej przez osobę trzecią – grzmiał Ziobro na konferencji prasowej. Sam osobiście przejął nadzór nad śledztwem.
Sprawa trafiła do jego ulubionej prokuratury w Katowicach (robił tam swoją aplikację). Opozycja alarmuje, że to próba zamiecenia afery pod dywan.
Wiemy już, że do prokuratury trafił pendrive z rozmową Czarneckiego i Chrzanowskiego. Dostarczył ją tam pełnomocnik Leszka Czarneckiego – Roman Giertych. Przesłuchanie biznesmena zostało natomiast zaplanowane na 19 listopada.
Konsekwencje dla imperium Czarneckiego
Na ujawnieniu całej afery stracił jednak także sam Leszek Czarnecki. W ciągu kilku dni od ujawnienia taśm jego giełdowy majątek spadł o 135 mln złotych. W dół leciały wszystkie spółki, w których biznesmen ma swoje udziały. Na dwóch pierwszych notowaniach stracił Getin Holding i Getin Noble Bank – po 24 proc., dalej Idea Bank – 17 proc. Przecena dotknęła też Open Finance – 25 proc.
Jednocześnie EuroRating obniżył rating kredytowy nadany Getin Noble Bank o jeden stopień – z B do B-. Agencja podkreśliła, że afera może mieć negatywny wpływ na dalszą współpracę banku z organem nadzoru jakim jest KNF.