Mafia lekowa rozbita. Brało w niej udział około 120 aptek z całego kraju

Patrycja Wszeborowska
Mafia lekowa z ogólnopolskim zasięgiem przez ponad dwa lata wywoziła leki deficytowe za granicę. W procederze brało udział ok. 120 aptek oraz niepubliczne ZOZ-y i hurtownie farmaceutyczne, które wyprały niespełna 136 mln zł brudnych pieniędzy. Zarzuty w tej sprawie już usłyszało 11 osób.
W polskich aptekach nagminnie brakowało leków deficytowych. Okazało się, że były wywożone przez zorganizowaną grupę przestępczą za granicę. Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta
Brakowało leków ratujących życie
W Polsce brakuje leków – od dwóch lat grzmieli klienci aptek, którzy nieraz musieli pokonywać kilometry w poszukiwaniu odpowiednich medykamentów. Często były to osoby cierpiące na przewlekłe i poważne schorzenia, a w aptekach notorycznie brakowało dla nich leków, m.in. onkologicznych, przeciwzakrzepowych, karidiologicznych i przeciwcukrzycowych.

- Przedmiotem nielegalnego obrotu były więc leki deficytowe, zagrożone brakiem dostępności, objęte zakazem wywozu z Polski – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prokurator Agnieszka Zabłocka-Konopka.


Jak donosi „Rz”, to prokuratorzy i policjanci z Radomia rozbili lekową mafię, która działała m.in. w Warszawie, Szczecinie, Gdańsku, Gdyni, Elblągu, Radomiu, Lublinie oraz w Wielkopolsce i na Śląsku. Wśród nich byli m.in. kierownicy i właściciele aptek, a także osoby zarządzające sieciami aptek i hurtowniami farmaceutycznymi w całym kraju.

Działania mafii lekowej
Mafia od stycznia 2016 r. do marca 2018 r. działała w ramach tzw. odwróconego łańcucha dystrybucji - nielegalnie skupowała z aptek niezbędne dla ratowania życia leki i sprzedawała je za granicę, głównie do Wielkiej Brytanii, ale też do Czech i Niemiec.

Zysk był ogromny, bo podczas gdy w Polsce ten sam medykament kosztuje 100 zł, to za granicą jego cena może sięgać nawet 100 euro, czyli ponad czterokrotnie więcej.

Przestępcy wpadli za gigantyczne przelewy pod pretekstem usług konsultingowych, które wzbudziły wątpliwości generalnego inspektora informacji finansowej. Transakcje opiewały łącznie na kwotę prawie 136 mln zł. Zarzuty usłyszało 11 osób, lecz „mózgiem” procederu było pięć osób, które go organizowały i nim kierowały. Grozi im do 10 lat więzienia.