Ten fotoradar kosił ich jak kombajn. Prawie 60 tysięcy mandatów w dwa tygodnie

Konrad Bagiński
Kiedy małe, zamieszkane przez 120 osób, włoskie miasteczko Acquetico postawiło sobie na próbę fotoradar, nikt nie spodziewał się takiego wyniku. W ciągu dwóch tygodni maszyna zrobiła dokładnie 58 568 zdjęć piratów drogowych.
Dwa tygodnie i prawie 60 tysięcy piratów drogowych Foto: Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Jak świat długi i szeroki, kierowcy zawsze marudzą na fotoradary. Bo spowalniają ruch, bo zaburzają jego płynność. Ale – jak pokazuje przykład z Włoch – bez fotoradarów trudno mówić o jakimkolwiek poszanowaniu przepisów drogowych.

Według informacji BBC, Acquetico, miasto leżące w północno-zachodnich Włoszech (między Genuą a Niceą we Francji) ma około 120 mieszkańców.

Ale przebiega przez nie ważna trasa, a kierowcy rzadko stosują się do ograniczeń prędkości. To skłoniło burmistrza miasta Alessandro Alessandriego do postawienia fotoradaru, tak na próbę, w strefie z ograniczeniem prędkości do 50 km/h. Wyniki były oszałamiające.


Przerażające statystyki
Kamera zarejestrowała 58 568 przekroczeń prędkości w 14 dni. Rekordzista przepędził przez miasteczko z prędkością 135 km/h. Oczywiście, Alessandri planuje postawić fotoradar na stałe. Małe miasteczko może bardzo szybko stać się dość bogatym małym miasteczkiem. I to nawet, gdyby stosować polski taryfikator mandatów.

– To naprawdę szaleństwo, biorąc pod uwagę, że mamy mieszkańców, którzy regularnie przemieszczają się w obrębie wioski i przechodzą przez ulicę – powiedział burmistrz Alessandri włoskiej agencji prasowej Ansa.