Oto jak minister chce nam dać pieniądze na rachunki za prąd. Po nim choćby potop

Konrad Bagiński
Fundusz Rekompensat Wzrostu Cen Energii Elektrycznej – tak ma się nazywać nowy organ, który będzie łagodził skutki podwyżek cen prądu. Minister Tchórzewski proponuje powołać go specjalną ustawą, która ma działać przez rok. Co będzie potem? To już nie jego zmartwienie.
Krzysztof Tchórzewski przerzuci ciężar polityki energetycznej państwa na barki kolejnego ministra i kolejnego rządu. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta i 123RF
Poznaliśmy szczegóły proponowanego przez ministra energii, Krzysztofa Tchórzewskiego, rozwiązania, które może nam ulżyć podczas nieuchronnie nadchodzących olbrzymich podwyżek cen prądu.

Jak informuje "Puls Biznesu", ich koszt weźmie na siebie Fundusz Rekompensat Wzrostu Cen Energii Elektrycznej. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku klientów biznesowych.

Projekt jest już ponoć na ukończeniu i w tym tygodniu ma trafić pod obrady Sejmu. Gazeta pisze, że rekompensaty będą przysługiwały gospodarstwom domowym oraz małym i średnim firmom, przyłączonym do sieci maksymalnie o napięciu 1kV.


W przypadku gospodarstw domowych ciężar podwyżek mają wziąć na siebie dostawcy prądu. Będą one wystawiać faktury z rabatem i raz na kwartał dostaną zwrot owego rabatu z całkowicie nowej instytucji – czyli Funduszu Rekompensat Wzrostu Cen Energii Elektrycznej.

Skąd pieniądze?
Już od kilku dni wiadomo, że o projekcie nic nie wie Ministerstwo Finansów, które jak na razie nie zarezerwowało żadnych środków na wspomniane rekompensaty. Oznacza to, że rząd będzie musiał komuś zabrać, by dofinansować Fundusz Rekompensat.

PB informuje, że projekt wskazuje osiem źródeł przychodów dla funduszu rekompensat m.in. przychody ze sprzedaży na aukcjach uprawnień do emisji CO2 oraz finansowanie z budżetu państwa.

Co ciekawe, ustawa Tchórzewskiego ma obowiązywać tylko w roku 2019. Wygląda więc na to, że faktyczny ciężar polityki energetycznej państwa spadnie na barki kolejnego ministra i kolejnego rządu.