Żadnej pobłażliwości dla kierowców. Chcą zlikwidować pouczenia i zostawić tylko mandaty

Mariusz Janik
Zgodnie z intencjami autorów anonimowej petycji, jaka wpłynęła do Sejmu, policjanci nie mieliby już możliwości udzielenia kierowcy przyłapanemu na naruszeniu przepisów pouczenia. Jedyną możliwą reakcją byłby mandat oraz skierowanie sprawy do sądu, jeśli kierowca odmawia przyjęcia kary.
Zgodnie ze złożoną w Sejmie anonimową petycją policjanci nie mieliby już możliwości udzielenia pouczenia - pozostałyby im tylko mandaty. Fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta
Choć nie zdarza się to często, to jednak – gdy funkcjonariusz miał lepszy dzień, a kierowca nie dokonał rażącego naruszenia przepisów, np. nie włączył kierunkowskazu na pustej ulicy – czasami zatrzymanie kończyło się udzieleniem pouczenia. Według ubiegłorocznych statystyk policji dotyczyło to zaledwie 5 proc. przypadków, być może jednak część pouczeń nie została odnotowana.

Za to mandatów w 2017 r. wystawiono aż 3,6 mln – przypomina dziennik „Rzeczpospolita”. I może się okazać, że teraz znacznie ich przybędzie: do Sejmu trafiła anonimowa petycja, której autorzy chcieliby wykreślenia z kodeksu wykroczeń art. 41, będącego podstawą „kary wychowawczej”: w katalogu są pouczenia, upomnienia, ostrzeżenia.


Mandaty a pouczenia
Uzasadnienie? Takie „pedagogiczne podejście” nie działa, policjantów – korumpuje, budżet naraża na straty.

Cóż, tegoroczny protest mundurowych – kiedy to zamiast mandatów masowo udzielano pouczeń – rzeczywiście takie straty zapewne przyniósł. Wystarczy wspomnieć, że tylko w sierpniu policja wystawiła 74 tysiące mandatów – zamiast 455 tys. rok wcześniej – wskazuje gazeta.

Jednocześnie jednak dziennikarze ustalili, że na wielu komendach obowiązuje nieoficjalny limit pouczeń – to maksymalnie 10 proc. zatrzymanych kierowców. Policjanci są zdania, że pozostanie wyłącznie przy mandatach nie zmieni sytuacji: np. surowe kary za jazdę po alkoholu nie wpływają na zmniejszenie się liczby zatrzymanych nietrzeźwych kierowców.