Sklepy oszukują na ubezpieczeniach? Sprawdź, czy nie podpisałeś "umowy serwisowej"

Arkadiusz Przybysz
Rzecznik finansowy opublikował raport, w którym ostrzega konsumentów kupujących sprzęt RTV i AGD. Czasem bowiem klient jest przekonany, że kupił ubezpieczenie sprzętu, jednak tak naprawdę dostaje coś zupełnie innego.
Sklepy często oferują ubezpieczenie sprzętu elektronicznego. Warto sprawdzić, co się podpisuje Anna Krasko / Agencja Gazeta
Rzecznik finansowy doradza ostrożność podczas podpisywania umów o ubezpieczenie sprzętu elektronicznego. Często nie są to umowy realnego ubezpieczenia, a tzw. umowy serwisowe. To sprawia, że w razie problemów rzecznik nie będzie mógł udzielić pomocy.

Rzecznik ma możliwość podjęcia działań tylko wobec podmiotów rynku finansowego. Do tej grupy zaliczamy ubezpieczycieli, ale już nie sklepy czy operatorów telekomunikacyjnych – wyjaśnia Marcin Bielecki, z biura Rzecznika Finansowego, cytowany w komunikacie.

Zgodne z prawem, choć mniejsze prawa
Umowa serwisowa ma dwie podstawowe różnice w porównaniu z umową ubezpieczenia sprzętu. Po pierwsze, zawiera się ją nie z towarzystwem ubezpieczeniowym, a ze sklepem czy konkretnym serwisem. Po drugie - serwis zobowiązuje się do naprawiania sprzętu w określonym czasie, a ubezpieczyciele oferują często pieniądze w przypadku zgubienia lub kradzieży telefonu.


Same umowy, zdaniem rzecznika finansowego, nie naruszają przepisów polskiego prawa, jednak zapewniają mniejszą ochronę dla użytkownika niż umowy ubezpieczenia. Ubezpieczyciele są bowiem ograniczeni innymi przepisami dotyczącymi branży, a umowa serwisowa zapewnia tylko to, co było w niej bezpośrednio zapisane.

Co zaś możemy zrobić, jeśli uważamy, że sklep niesłusznie odrzucił zgłoszenie w sprawie darmowej naprawy? Tu zostaje jedynie zwrócenie się do rzecznika konsumentów, który może nam pomóc w sprawie. W pierwszej kolejności będzie on próbował rozwiązać sprawę polubownie.

Ubezpieczyciele nie są święci
Ubezpieczyciele nie są firmami, z którymi konsumenci mają tylko dobre doświadczenia. Nadal problemem jest, że ubezpieczyciel i klient mają różne definicje nieszczęśliwego wypadku. Ubezpieczyciele dodają w definicjach, że wypadek musi być spowodowany przez czynnik zewnętrzny.

Jaka to różnica? Jeśli idziemy ulicą, ktoś nas popchnie i w skutek upadku pęknie nam ekran w smartfonie, ubezpieczyciel powinien uznać, że taka szkoda nadaje się do naprawy w ramach ubezpieczenia.

Ten sam telefon, który wypadł nam przypadkiem z ręki naprawiony raczej nie zostanie, choć dla wielu osób jest to tak samo nieszczęśliwy wypadek. Choć zdaniem rzecznika, ten ostatni powinien zostać uwzględniony, ponieważ telefon popsuł się poprzez kontakt z ziemią, czyli czynnikiem zewnętrznym.

– Niestety ze skarg klientów wynika, że sprzedawcy nadal oferują tego typu ochronę zapewniając, że zadziała ona w każdym przypadku, również gdy klient sam przypadkowo uszkodzi telefon – mówi Marcin Bielecki.

Dodatkowe opłaty przy naprawie
Ponadto klient często przy zgłoszeniu szkody musi zapłacić za transport urządzenia oraz za ewentualną ekspertyzę. Koszty te ponosi, niezależnie czy uda się sprzęt naprawić w ramach ubezpieczenia, czy nie.

– Z analizy przepisów regulujących proces likwidacji szkody nie wynika, by zakład ubezpieczeń posiadał uprawnienie do przenoszenia kosztów likwidacji na uprawnionych z umów ubezpieczenia – wyjaśnia Marcin Bielecki.

Bardzo często ubezpieczyciele nie potrafią jednak uzasadnić przyczyny swoich odmów. Zdaniem Rzecznika brak należytego uzasadnienia stanowi naruszenie ustawy o działalności ubezpieczeniowej.

Ubezpieczyciele narzekają na Polaków
Ponadto, sklepy coraz chętniej proponują zawieranie umów ubezpieczenia z zagranicznymi towarzystwami. Możliwość wywalczenia odszkodowania jest w takim przypadku minimalna. Sprawa musi zostać przyjęta przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF) i skierowana do nadzoru danego państwa Unii Europejskiej, w którym działa ubezpieczyciel. To utrudnia i wydłuża działanie. Urzędnicy Rzecznika Finansowego alarmują, że trafia do nich coraz więcej skarg klientów na tego typu firmy.

Z drugiej strony, sami ubezpieczyciele narzekają na Polaków, którzy próbują wyłudzać odszkodowania. Badania (np. Moralność Finansowa Polaków 2018) pokazują, że coraz więcej osób akceptuje oszukiwanie firm ubezpieczeniowych. Obecnie nic złego w nieetycznych zachowaniach finansowych nie widzi ponad 23 proc. badanych. Rok temu było to poniżej 22 proc.