Internet drwi z planu wysłania Polaka w kosmos. "PiS tym zarządza? Śmieszniejsze niż przekop Mierzei"
Kierujący Polską Agencją Kosmiczną dr Grzegorz Brona zapowiada, że Polska ponownie zaangażuje się w załogowe misje kosmiczne. Już po 2025 roku, a zatem w ciągu dekady, moglibyśmy doczekać się polskiego astronauty, następcy Mirosława Hermaszewskiego.
Najprawdopodobniej to skromny budżet PAK uniemożliwia szybką realizację tego śmiałego planu. PAK przez najbliższe trzy lata dostanie z budżetu w sumie ok. 30 mln euro, tymczasem wysłanie astronauty na stację kosmiczną to misja warta 40 mln euro.
Internauci bezlitośni dla PAK
Ogłoszenie planów spotkało się z drwinami w mediach społecznościowych. "Polska Agencja Kosmiczna zarządzana przez ludzi PiS? Śmieszniejsze niż przekop mierzei lub budowa portu lotniczego" - pisze jeden z użytkowników Twittera.
"Państwo zadłuża się i nie ma na swoje pilne potrzeby, a podbój kosmosu się im marzy" - dodaje inny.
Chińczycy w kosmosie
Jedynym sposobem zaoszczędzenia przez PAK jest współpraca z innymi instytucjami rozwijającymi programy kosmiczne. Dla Polski naturalnym sprzymierzeńcem powinna tu być Europejska Agencja Kosmiczna. Polacy mają możliwość szkolenia – na obiektach istniejących, modernizowanych lub takich, które dopiero powstaną – własnych i zagranicznych astronautów. Szef PAK liczy, że dałoby się w przyszłości „wymienić się przysługami”: Polska będzie szkolić astronautów, a EAK wyśle Polaka w kosmos.
Poza EAK w grę mogą wchodzić też amerykańska NASA czy Chińska Agencja Kosmiczna. Niewątpliwie, to ambicje tej ostatniej (która z sukcesem wysłała właśnie lądownik na „ciemną” stronę Księżyca, a w nieodległej przyszłości planuje misje załogowe na satelitę Ziemi i, być może, Marsa) sprawiają, że i Polacy chętniej marzą o podboju kosmosu.