Zmiany w tanich liniach lotniczych. Oto co trzeba zrobić, żeby nie przepłacać za podróże
Kolejna linia lotnicza zmienia zasady naliczania opłat za bagaż. Cena biletu może wzrosnąć o kilkanaście euro. Do tego linie robią się coraz bardziej kreatywne w wymyślaniu nowych opłat. Czy to koniec taniego latania? Branża straszy kolejnymi opłatami i namawia... by spakować się w małą walizkę.
Do tej pory myślenie było proste - tanie linie są tanie, ale w zamian oferują niewiele więcej niż sam przelot. W ramach biletu dostawało się ponadto niezbędne minimum bagażu. Linia lotnicza zarabiała na pasażerach, którzy chcieli zabrać ze sobą więcej bagażu. Pasażer godził się z obostrzeniami, w zamian dostając niższą cenę. A czasem próbował ją obejść.
Ceny bagażu
Wizzair wprowadził dodatkowe opłaty za bagaż. Mały bagaż nadawany o wymiarach 55x40x23 cm i wadze do 10 kg kosztuje od 7 do 12 euro. Oprócz tego możliwe nadal jest zabranie na pokład bagażu podręcznego, również maksymalnie do 10 kg, umieszczanego pod fotelem.
Cena bagażu zależna jest od momentu, w którym wylatujemy. Im wcześniej, tym taniej. Również data wylotu będzie miała wpływ na cenę bagażu - najwyższe ceny bagażu będą oczywiście w wakacje. Wzrosła także cena standardowego bagażu.
Z kolei Ryanair, zablokował możliwość wniesienia na pokład większej walizki. W tej chwili za darmo przewieziemy jedynie torbę o wymiarach 40x20x25 cm. Większa - to koszt 10 euro. Linia tłumaczyła, że chce zmniejszyć liczbę osób zabierających dodatkowy bagaż ze sobą, by… wsiadali oni szybciej do samolotu.
Od 4 lutego zmieniają się również zasady nadawania w bagażu w liniach Emirates. W najtańszej taryfie będzie można wnieść tylko 15 kg bagażu. To o 5 kg mniej niż do tej pory.
Tanie bilety nie są takie tanie
Dlaczego tanie bilety powoli się kończą? – Ceny biletów proponowane przez linie lotnicze są o 10-15 proc. zbyt niskie, aby wyjść na zero. Zyski? Można o nich zapomnieć – przestrzega Boeing cytowany przez portal fly4free.
– Najwięksi gracze zweryfikowali własne prognozy popytowe na 2019 r. i oprócz dopasowań w siatce połączeń optymalizują także źródła przychodów. Znaczy to, że żeby utrzymać komunikację najniższych cen, trzeba zarobić więcej na produktach dodatkowych typu bagaż podręczny czy priority boarding – mówi w rozmowie z INNPoland.pl Jacek Skrzypkowski, Leisure Product Director w Grupie eSky.
– Wynika to bezpośrednio ze sposobu, w jaki latamy - coraz częściej wybieramy się na krótkie wypady lub podróżujemy samolotem biznesowo bez potrzeby zabierania ze sobą dużych walizek czy wielu bagaży – mówi w rozmowie z INNPoland.pl Aleksandra Pietraszek, Rzecznik Prasowy KAYAK.pl.
Pasażerowie próbują przemycić nadbagaż
Linie lotnicze mają również dość pasażerów, którzy zabierali walizki znacząco cięższe niż dopuszczały to linie lotnicze. Zwłaszcza w sytuacji odprawiania się przez internet - linie bardzo rzadko miały wówczas opcję zważenia bagażu. A pasażerowie chcą odprawiać się na lotnisku, gdyż najczęściej muszą za to zapłacić.
Przykład dała australijska linia Quantas, która wyrywkowo zaczęła ważyć bagaże pasażerów. Jeśli walizka przekroczyła limit - pasażer musiał zapłacić za nadbagaż. Linia tłumaczyła, że im więcej pasażer zabiera ze sobą, tym droższy jest lot - każdy kilogram bagażu oznacza dodatkowe spalanie paliwa.
Trochę inaczej będzie działać linia Ukraine Airlines - tutaj wielkość bagażu pozostała bez zmian, jednak rzeczy takie jak laptop czy aparat muszą znaleźć się w bagażu. To oznacza, że mniej miejsca pozostanie na rzeczy osobiste. Z reguły wyłączone są tylko okrycia wierzchnie, parasolki i kule.
Wojna cenowa
Ponadto linie nie przestały pobierać opłat za zmianę danych na bilecie. Dochodzi czasem do sytuacji, w której taniej jest kupić nowy bilet niż zapłacić za zmianę danych na starym. Z jednej strony linie chcą w ten sposób zapobiec wykupowaniu tanich biletów w celu odsprzedaży, z drugiej jest to po prostu kolejna metoda zarobku.
Do tej pory niskie ceny biletów miały dwa cele. Po pierwsze, były wabikiem na nowych klientów, stosowanym przez wchodzące na rynek linie lotnicze, by zachęcić podróżnych do skorzystania z ich usług. Po drugie, były opcją stosowaną przez dużych graczy, by wyniszczyć konkurencję, która nie zawsze mogła sobie pozwolić na długotrwałe obniżanie cen biletów.
Przewozy lotnicze stają się działalnością niskomarżową – wynika z ostatniego raportu kwartalnego American Airlines. Amerykańskie linie odnotowały zwyżkę przychodów, do 10,6 mld dolarów (wzrost o 8,3 proc.), za to ich zyski spadły do 258 mln dol. (spadek o 11 proc.).
Przyczyną wzrostu kosztów są rosnące ceny paliw i presja pracowników na wzrost wynagrodzeń. Podwyżek żądają zresztą nie tylko pracownicy Ryanaira, ale także polskiego LOT-u. Ci drudzy twierdzą, że nie chcą strajku, jednak niczego nie możemy w praktyce wykluczyć.
Kolejne opłaty przed nami?
Co jeszcze może wymyślić branża? Skrzypkowski zwraca uwagę na możliwość powstania kolejnych opłat.
– Pojawiać się również będą nowe opłaty, tak jak np. opłata za lot powrotny, w przypadku, gdy pasażer nie zostanie wpuszczony do kraju docelowego ze względu np. na brak ważnego paszportu. W takim przypadku linia lotnicza ma obowiązek „odwieźć” takiego pasażera najbliższym powrotnym rejsem. Do tej pory w takich przypadkach lot powrotny odbywał się na koszt linii lotniczej, teraz natomiast pojawiać się zaczęły dodatkowe opłaty za tego rodzaju „świadczenia” – tłumaczy.
Jak znaleźć tanie bilety?
Jak więc znaleźć tanie bilety na turystyczny wypad? Po pierwsze, najlepiej zacząć od skorzystania z wyszukiwarek tanich lotów. Pozwalają one sprawdzić, w ramach naszego budżetu, z którą linią polecimy najtaniej.
– Należy zwrócić uwagę na cenę finalną z bagażem podręcznym. Polityka tzw. tanich linii lotniczych, gdzie pobierane są opłaty za bagaż podręczny przyczyniła się do tego, że oferty linii regularnych, np. na trasie z Warszawy do Rzymu, potrafią być tańsze niż oferta bezpośredniego lotu, gdzie dodatkowo trzeba dopłacać za bagaż podręczny – mówi Skrzypkowski.
– Mając na względzie ostatnie zmiany, warto też spakować się kompaktowo, co pozwoli uniknąć dodatkowych opłat związanych z koniecznością wykupywania większego bagażu – dodaje Pietraszek.