Sklepy zmieniają się na naszych oczach. Już niebawem tak będą wyglądać zakupy
Jeszcze kilka lat temu mało kto spodziewałby się ośmiorniczek w sklepach dyskontowych albo tego, że zamówienia będą realizowane w ciągu doby, najdalej dwóch. Dziś portale technologiczne snują rozważania na temat tego, kiedy lodówka zamówi produkty, które już się nam skończyły. Jak zwykle, prawda leży pośrodku: na świat zakupów poprzez technologie IoT przyjdzie jeszcze pewnie poczekać, ale świat handlu czekają daleko idące przeobrażenia.
W uproszczeniu rzecz ujmując, dzisiejsi giganci handlu mają w Polsce dwa olbrzymie zmartwienia: po pierwsze, zakaz handlu w niedziele, który skomplikował im życie i zmusił do przebudowania modelów sprzedaży. Po drugie zaś, niedobór rąk do pracy, zwłaszcza w największych polskich miastach.Sklepy bezobsługowe
Dla obu problemów istnieje jedno rozwiązanie i jego testy już trwają. To kasy bezobsługowe, które docelowo miałyby zastąpić wszystkich kasjerów w sklepie, a w wyjątkowych sytuacjach, wraz z całym systemem elektroniki – całą obsługę sklepu, ewentualnie poza ochroniarzem.
Trudno mówić tu o eksperymentach, już prędzej o zaawansowanym pilotażu podobnych rozwiązań: przykładowo, sieć Auchan właśnie zapowiedziała otwarcie sklepu „Minute” na pograniczu francusko-belgijskim, w Villeneuve d'Ascq. I nie jest to pierwsza taka inicjatywa: pionierem był Amazon ze sklepem Go w Seattle, potem sklep Tesco Express w Welvyn Garden City pod Londynem, czy sieć Casino w Paryżu.
IKEA to jedna z tych sieci, które stopniowo chciałyby zapuścić korzenie w centrach miast.•Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Studia Planowania Ikea – tak nazywają się niewielkie sklepy szwedzkiego giganta, które pojawiły się już w Hiszpanii, Nowegii, Finlandii, Wielkiej Brytanii czy Polski. – Z czasem zamieniają się w małe sklepiki, zostają na dłużej – tłumaczyła Agnieszka Gawędzka, project manager IKEA w Blue City w rozmowie z portalem PropertyDesign.pl. – Jednak są to miejsca specjalistyczne, czyli mówią o kuchniach, albo o sypialniach – dodawała.Format mini
Sieci handlowe, znane dotychczas z rozbudowanych obiektów – dokładnie takich jak podmiejskie sklepy IKEA – coraz chętniej próbują odnaleźć się w świecie millenialsów: tych potencjalnych klientów, którzy nie posiadają auta, więc nie jeżdżą do centrów handlowych na opłotkach. Tworzenie takiego obiektu w centrum miasta byłoby z kolei wielce kosztowne – trzeba więc szukać formatu, który przyciągnie klienta do małej przestrzeni, a jednocześnie pozwoli mu przedstawić możliwie najbogatszą ofertę.
Tesco zmniejsza powierzchnię sklepów - ten trend jest coraz bardziej widoczny w sieciowym handlu.•Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Ba, wygląda na to, że mniej – znaczy lepiej, przynajmniej według osób administrujących sieciami. Tesco nie ukrywa, że zmniejsza powierzchnię swoich europejskich sklepów. To samo dzieje się też z asortymentem. – Obniżyliśmy liczbę artykułów na półce, zeszliśmy z poziomu 6500 SKU do 4200 SKU – opowiadał portalowi dlahandlu.pl Jarosław Brudnicki z sieci Polomarket. Co oznacza, że z półek tej sieci zniknęła trzecia część oferty!
Wygląda też na to, że czeka nas ofensywa marek własnych. Dziś wciąż jeszcze część klientów omija je, kojarząc sosy czy cukier marki „sklep X” z towarem możliwie niskiej jakości. Tymczasem za kilka lat może to być nasz najważniejszy, naturalny wybór – np. od kilku miesięcy sieć Auchan realizuje plan rewitalizacji i transformacji produktów własnych, włącznie z nowym logo. Rudzik – ptak, który już występował w symbolice sieci – wraca teraz jako oznaczenie rozmaitych segmentów jakościowych: logo w kolorach złotym i czarnym ma sygnalizować klientom produkt premium.Marki własne
Rudzik z logo Auchan ma teraz nową rolę: jego kolory ilustrują segmenty, w jakich powinny się pojawiać produkty.•Fot. Jan Rusek / Agencja Gazeta
Co jeszcze nas czeka? Cóż, ubocznym trendem powstawania placówek bez kasjerów będzie robotyzacja innych stanowisk pracy. W amerykańskich Walmartach – w San Jose i Milipitas – pojawiły się roboty, skanujące półki. Objazd jednej alejki sklepowej (sprawdzanie stanu towaru na półce) zajmuje im 90 sekund, zatem znacznie mniej niż zajęłoby to pracownikowi. Walmart szacuje tę zwiększoną efektywność na 50 proc.