Gdyby Oscary przyznawano w oparciu o portfele, tak wyglądałaby lista zwycięzców
Wartość artystyczna oraz kunszt rzemieślników z branży filmowej zostały ocenione i nagrodzone przez członków Akademii, ale osobną kategorią są kinomani, którzy głosują portfelami. I według nich stawka najlepszych i najpopularniejszych filmów ubiegłego roku kształtuje się inaczej.
Być może podobną pozycję osiągnie z czasem filmowy epos o grupie Queen – czyli „Bohemian Rhapsody”. Nieco posłodzona opowieść o Freddiem Mercurym zarobiła w USA 213,1 mln dol., a w skali całego świata rekordowe 860 mln dol., co oznacza, że w gruncie rzeczy nie brakuje temu obrazowi wiele do czołówki.
Mercury, Lady Gaga, Don Shirley
Na rodzimym rynku „Bohemian Rhapsody” o włos ustępuje hitom takim „Ant-Man i Osa” (216,6 mln dol.), „Han Solo: Gwiezdne wojny – Historie” (213,7) czy „Venom” (213,5). W skali globalnej zaś o włos wyprzedza ostatni z wymienionych filmów, czyli „Venom” – jeden z pobocznych wątków z uniwersum Spidermana – który zarobił 855 mln dol.
Choć oba filmy są niewątpliwie rekordzistami, to jednak nie brak innych dzieł, które zarobiły setki milionów. „Narodziny gwiazdy” z Bradley'em Cooperem i Lady Gagą zgarnęły już 210 mln dol. W USA i 424 mln w skali globalnej. Za tą opowiastką o gwieździe sceny pop goni niezwykły „Glass” M. Night Shyamalana: w USA zarobił już 108 mln dol., a na całym świecie ok. 241 mln dol.
Stawkę mógłby domykać (stosunkowo świeży) zwycięzca oskarowego wyścigu: „Green Book”, kolejne dzieło luźno opowiadające – przynajmniej w tle – o świecie muzyki. Przychody z wyświetlanie filmu w USA w przeddzień ceremonii oskarowej dobijały 70 mln dol. w USA oraz 149 mln dol. na całym świecie.