Opozycja poszła za głosem ludu i ostro atakuje kluczową ustawę PiS. „To był eksperyment na Polakach”
Zakaz handlu w niedziele może stać się jedną z najważniejszych kwestii spornych w nadciągającej kampanii wyborczej. Tym bardziej, że sondaży wynika, iż większości Polaków niedzielny zakaz – a zwłaszcza rozszerzanie go na kolejne weekendy – niezbyt się podoba. Posłowie PO przypuścili więc frontalny atak na ustawę.
Gra pozorów – tak można by podsumować opinię opozycyjnych polityków na temat ustawy. Według nich ustawowy zakaz nie spełnił żadnej z ról, jakie przypisywali mu inicjatorzy: mały handel na nim nie zyskał, połowa pracowników handlu i tak musi pracować w niedziele, bo w ustawie są 32 wyjątki. – Są zatem pracownicy handlu, którzy pracują po trzy niedziele w miesiącu i tacy, którzy w ogóle nie mogą pracować – kwitował Szczerba.
Kto na tym zyskał?
PO chce, by wszyscy, którzy pracują w niedziele (również poza handlem), mieli ustawowo zagwarantowane dwie wolne niedziele. – Po roku istnienia ograniczeń handlu w niedziele eksperyment na Polakach, polskich pracownikach i pracodawcach się nie powiódł – dorzucał Myrcha. Posłowie powołują się tu na badania Biura Analiz Sejmowych, z którego wynikało, że zyskały na zakazie stacje benzynowe, natomiast małe sklepy wręcz straciły (spadek sprzedaży o 1,1 proc.).
– Zaczynamy zadawać sobie bardzo zasadnicze pytanie: po co była ta ustawa i kto miał na niej zyskać – cytuje Myrchę „Dziennik Gazeta Prawna”. – Nie bez przyczyny PKN Orlen w zeszłym roku przeprowadził zmiany statutowe, które zezwalały na prowadzenie handlu elektroniką, odzieżą, by stać się pełnowymiarowymi sklepami – kwitował poseł PO. – Zabrać drobnym sklepikarzom i cały handel przekierować na stacje benzynowe – ucinał.