Co się dzieje z programem Mieszkanie Plus? Proste pytanie posła rozłożyło urząd na łopatki

Konrad Bagiński
Ile lokali oddano w programie Mieszkanie Plus? – takie proste pytanie zadał poseł Brejza przedstawicielom Krajowego Zasobu Nieruchomości. Okazuje się, że przez 1,5 roku ten urząd podpisał listy intencyjne oraz oddał ministerstwu kserokopiarkę, 25 czajników i 60 monitorów. Na tym jego aktywność się kończy.
Krajowy Zasób Nieruchomości unika odpowiedzi na pytanie, co się dzieje z filarem regulowanym programu Mieszkanie Plus Foto: Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Poseł Krzysztof Brejza po raz kolejny okazuje się niezłomnym tropicielem rządowych ściem. Teraz wziął się za program Mieszkanie Plus – i wyszło na to, że kluczowa instytucja odpowiadająca za zapewnienie odpowiedniej ilości gruntów pod budowę "rządowych" mieszkań nie chce lub nie umie powiedzieć, czego udało się jej dokonać w ciągu ostatnich lat.

To fakt – mówimy już o latach od momentu, gdy rząd Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział budowę tysięcy tanich mieszkań z bardzo niskim czynszem. Rocznie miało powstawać 150 tysięcy lokali, zaś czynsz miał wynosić 10-20 zł za metr kwadratowy. Dodatkowe 2-4 złote za metr dawało szansę na wykup mieszkania w przyszłości.


Swoistą bazą gruntów dla potrzeb programu Mieszkanie Plus miał być powołany ustawą Krajowy Zasób Nieruchomości. Zasób jednak rodził się w bólach. Sama ustawa o KZN była uchwalona stosunkowo późno – dopiero pod koniec lipca 2017 roku.

Zasób ma pełnić funkcję "banku ziemi", gromadzić nieruchomości należące do państwa i zarządzać nimi tak, aby zwiększyć podaż nieruchomości pod budownictwo mieszkaniowe, położone zarówno w dużych miastach, jak i mniejszych miejscowościach.

Pierwszym zadaniem KZN było stworzenie listy rządowych nieruchomości, w tym tych, które mogą być przekazane pod budownictwo mieszkaniowe. Czy to się udało?

Co odkrył Krzysztof Brejza?


Dodatkowo Zasób odsyła posła do spółki PFR Nieruchomości, która realizuje drugą, tzw. komercyjną odnogę tego rządowego programu. W jego ramach powstało na razie ok. 500 mieszkań, w niektórych miejscach również z opcją wykupu. Ceny są jednak dalekie od tego, co na początku deklarowali przedstawiciele rządu. Ta część programu jednak działa. Można mieć zastrzeżenia co do cen oraz faktu, że inwestycje powstają w miejscach, gdzie samorządy i tak planowały budowę mieszkań czynszowych. Jednak wielu ludzi dzięki temu ma swoje lokum.

Tuż po starcie programu, został on podzielony na dwie części – regulowaną i komercyjną. Pierwsza to słynne tanie mieszkania, z czynszem wynoszącym 8,50 zł za metr lub 12 zł, jeśli dążymy do wykupienia mieszkania na własność. Te stawki w miastach wojewódzkich mogą być wyższe, ale nie wiadomo dokładnie o ile.

Część regulowana inwestycji ma być realizowana w oparciu o ustawę o Krajowym Zasobie Nieruchomości. Zakłada ona, że mieszkania powstaną na gruntach należących do Skarbu Państwa albo będą zaoferowane przez gminy.

KNZ i regulowana część programu Mieszkanie Plus praktycznie nie działają. Ostatnio ustawę o Zasobie poprawiono, by usprawnić jego funkcjonowanie.

Na razie niewiele to dało. Najpoważniejszymi do tej pory zadaniami, z jakimi musiał się zmierzyć KNZ i jakie na swojej stronie w internetowym Biuletynie Informacji Publicznej wylicza ta instytucja, było przekazanie Ministerstwu Inwestycji i Rozwoju niepotrzebnej w biurze kserokopiarki, 25 czajników elektrycznych i 60 monitorów.