Nie tylko Szydło zrobiła sobie taksówkę z wojskowej CASY. Lata nią pół rządu, my płacimy
Właśnie wyszło na jaw, że członkowie rządu bardzo chętnie latają samolotami transportowymi CASA, należącymi do polskiej armii. Maszyna transportowa, mogąca przewieźć 8 ton ładunku, wozi pojedynczych ministrów z zaskakującą częstotliwością. A wszystko dzieje się wbrew obowiązującym procedurom.
Samolotem docierała do Krakowa, skąd do rodzinnej miejscowości wiozła ją już limuzyna. Tak wynikało z odpowiedzi MON na pytanie posła Krzystofa Truskolaskiego. O przeloty innych członków rządu wojskową maszyną CASA C-295 zapytał Kancelarię Premiera poseł Krzysztof Brejza.
Za pieniądze podatnika
Z informacji MON wynika, że koszt godziny lotu tą wojskową maszyną wynosi od 21 do 34 tysięcy złotych – wszystko zależy od rodzaju lotu i wykorzystania maszyny.
Z finansowania lotów przez MON Beata Szydło tłumaczyła się w lutym 2017 roku.
– Ja bardzo chętnie podróżowałabym normalnie środkami lokomocji publicznej, wsiadając do pociągu, przemieszczając się własnym samochodem, ale nie mogę tego robić dlatego, że jestem osobą chronioną – powiedziała wówczas była premier.