Za młodzi, bez doświadczenia, nieznający życia. 20-letni menedżerowie, którzy uczą życia starszych

Patrycja Wszeborowska
Młody, bez doświadczenia, nieżyciowy - takie przytyki ze strony starszych kolegów słyszą młodzi ludzie, pełniący odpowiedzialne role. Choć jest w nich sporo prawdy, czy rzeczywiście młodszy menedżer nie nauczy niczego starego wyjadacza? A może to starsi wpadają w rolę "leśnych dziadków" z klapkami na oczach, których jedyną przewagą jest argument "bo jestem starszy"?
Czy młodzi pracownicy mogą być ekspertami dla starszych? 123rf.com / LinkedIn
Młodzi uczą starszych
– Jak to jest, że osoby z 2-3 letnim doświadczeniem zawodowym dają nam rady, jak zarządzać firmą i w ogóle całym życiem? No jak? – skarży się Radosław Drzewiecki, założyciel firmy szkoleniowej Leanpassion, w emocjonalnym wpisie na portalu LinkedIn.
Jak to jest, że 25 latkowie uczą dziś zarządzania strategicznego? - pyta Drzewiecki.LinkedIn.com

Pod postem szkoleniowca, którego zraziły nauki strategii, przywództwa czy zarządzania udzielane przez osoby młode, posypała się lawina komentarzy. Ludzie wytykali mu pychę, opisywali własne historie zawodowe i przestrzegali przed patrzeniem na młodych z góry. Z drugiej strony znalazło się wielu takich takich, którzy autorowi przyklasnęli.


W pewnym momencie dyskusja przekroczyła wszelkie granice swojej definicji. Młodzi ludzie sprzeczali się ze starszymi, zaciekle wytykając im zatwardziałość i zbytnie przywiązanie do „starych czasów” oraz powołując się na słynne historie sukcesu młodych ludzi. Z kolei starsi wytykali tym pierwszym brak doświadczenia i polecili im przyjrzeć się swoim wypowiedziom za kilka lat – gdy ci już podrosną.

Młodość i doświadczenie nie idą w parze
Fakt faktem, że młodość i doświadczenie zazwyczaj nie idą w parze. Trudno jednak dyskutować z osobami, które w młodym wieku swoją ciężką pracą osiągnęły niebagatelny sukces. To właśnie z myślą o nich stworzono chociażby listy Forbes „30 przed 30” czy „25 przed 25”, w których wyszczególniono wyjątkowych młodych ludzi sukcesu.

Czy są to tylko wyjątki? Choć polaryzujący, post Radosława Drzewieckiego poruszył istotne kwestie. Czy młodzi mogą być ekspertami dla starszych? Czy bagatelizowanie wiedzy młodszych od siebie i stawianie się w pozycji „nie ucz ojca dzieci robić” nie sprawia, że starszym coś umyka?

– Młodzi mogą czegoś nauczyć, jednak w dziedzinach, które wymagają generalnego doświadczenia i przeżycia pewnych rzeczy, z naturalnych powodów, nie mają wiele do powiedzenia – twierdzi w rozmowie z INNPoland.pl dr Kinga Padzik, psycholog biznesu SWPS i ekspertka od zarządzania zasobami ludzkimi.
Młodość zazwyczaj nie idzie w parze z doświadczeniem, chociaż są wyjątki.123rf.com

– W przypadku zarządzania młodzi ludzie starszych ludzi generalnie nauczyć wiele nie mogą. Umiejętność zarządzania to nie tylko wiedza akademicka i nauki doświadczonych mędrców. Tu także nie wystarczy pomysłowość czy spryt. Aby ją posiąść wymagane są godziny pracy z ludźmi, przeżycie różnych historii w rozmaitych relacjach, a także nabranie do tego wszystkiego dystansu. Wkomponowanie wszystkich przeżytych doświadczeń we własny system, w budowę siebie samego – ocenia ekspertka.

27-latka bez doświadczenia
Zaledwie kilka dni temu internet rozgrzała informacja na temat mianowania redaktor naczelną „Playboya” Annę Mierzejewską. Nie dość, że to pierwsza kobieta na tym stanowisku, to jeszcze młoda - ma 27 lat, do tej pory pisała dla polskich wydań „Joya” i „Cosmopolitana” i nigdy wcześniej nie zarządzała żadnym zespołem, nie mówiąc już o redakcji.

„Żadna inteligentna, zdrowo myśląca dziennikarka w tym wieku, bez zupełnie żadnego doświadczenia, nie targnęłaby się na takie stanowisko, „Ponoć następna w kolejce jest jakaś licealistka. Czekają tylko aż skończy 18 lat”, „Zrobili dziewczynie krzywdę. Nikt bez doświadczenia w zawodzie i w kierowaniu redakcją nie poprowadzi skutecznie zespołu dziennikarzy i redaktorów”, „Zaczyna się wygaszanie magazynu na polskim rynku”, „27 lat, zero doświadczenia poza jakimiś żurami i gadki jak u licealistki”.

Tak brzmią niektóre komentarze, jakie pojawiły się pod wywiadem, którego Mierzejewska udzieliła portalowi WirtualneMedia.pl. Większość utrzymana jest w podobnym tonie - że młoda, że bez doświadczenia, że pociągnie redakcję na dno. Inna sprawa, że akurat komentarze w WM to dość osobliwy zakątek internetu, jednak sprawa wywołała poruszenie.

– To wydawnictwo stawia na młodych twórców, którzy nie boją się i na głos mówią o potrzebie zmian. Potrzebie kontaktu z czytelnikiem, skrócenia dystansu, synergii papieru z internetem. Myślę więc, że to była przemyślana decyzja. To naturalna kolej rzeczy, zgodna z potrzebami czytelników, wydawnictwa, rynku, przyszłych pokoleń. Kierunkiem, w którym zmierzają media – zauważyła Mierzejewska w rozmowie z WirtualneMedia.pl.
27-letnia Anna Mierzejewska jako pierwsza Polka objęła stanowisko redaktor naczelnej Playboya.Fot. Facebook / Ania Mierzejewska

Tymczasem to same firmy wydają się być nastawione na zatrudnianie coraz młodszych pracowników. Obecnie w korporacjach obserwujemy trend wybierania młodych osób na bardzo odpowiedzialne stanowiska. Chęci pracodawców do zatrudniania młodych, energicznych menedżerów potwierdzają doświadczenia dr Padzik.

– W praktyce często stawia się na młodych ludzi w kontekście zarządzania, ale potem rodzi to problemy. Nawet jeśli w zakresie merytorycznym bardzo młody menedżer jest dobry, to zazwyczaj nie potrafi zarządzać na poziomie relacji. Szczególnie, gdy ma podwładnych zdecydowanie starszych od siebie. W takich przypadkach trzeba nauczyć go pełnienia roli zwierzchnika, ponieważ taka sytuacja dla obydwu stron nie jest łatwa – wyjaśnia.

Młody, niedoświadczony menedżer
Sytuacja nie jest łatwa, niemniej zdarza się. Młodzi prezesi czy menedżerowie przed 30-stką często bywają odbierani przez swoje środowisko niepoważnie. Ofiarą takiego traktowania padł swego czasu założyciel Brand24 Michał Sadowski. Podczas spotkania z prezesem jednej z firm przypadkiem podsłuchał rozmowę szefa z jego asystentką.

– Pana gość czeka już w sali konferencyjnej – oznajmiła kobieta. – Prezes Zarządu Brand24 S.A., prawda? – upewniał się jej przełożony. – Nie, jakiś chłopaczek – odpowiedziała asystentka.

Wyzwaniem jest też praca młodego menedżera/prezesa ze starszymi pracownikami. Jak zauważa dr hab. Paweł Korzyński, ekspert od zarządzania zasobami ludzkimi z Akademii Leona Koźmińskiego, w takich sytuacjach ważne jest budowanie relacji.

– Łatwiej jest w zespołach, gdzie różnica wieku jest podobna - problem pojawia się, gdy jest ona większa – zauważa specjalista. – Młodszemu menedżerowi wydaje się, że starszy pracownik jest na innym etapie życiowym, że nie ma tematów do rozmów. Starszy myśli podobnie i budowanie relacji jest znikome – mówi.

– Rolą takiego menedżera jest więc podjęcie próby przełamania tych lodów i pokazanie, że ta relacja wciąż może zaistnieć. Ważne, że nawet jeśli z racji młodszego wieku brakuje mu pewnych kompetencji, nie ukrywał tego, tylko prosił o pomoc bardziej doświadczonych podwładnych. Dzięki temu zaskarbi sobie ich szacunek i możliwa będzie wymiana wiedzy – zwraca uwagę ekspert.

Młodzi nie chcą zarządzać
Sami młodzi, jak twierdzą, do zarządzania się nie rwą. Jak wynika z badania „Pierwsze kroki na rynku pracy 2018” przeprowadzonego przez Delloite, coraz mniejszy odsetek młodych deklaruje, że chce być menedżerami, czyli widzi siebie jako zarządzających mniejszymi lub większymi zespołami w przyszłym miejscu pracy - tylko co czwarty przyszły pracownik chce zajmować kluczowe pozycje w firmach.

– Wiele młodych ludzi kandydujących na stanowisko menedżerów ma ograniczenia w komunikacji – w wysławianiu się, w precyzji nazywania swoich spostrzeżeń. W pytaniach dotyczących wydarzeń, sytuacji nie wiedzą, jak się w nich odnaleźć, z reguły przyjmują tylko jedną perspektywę. Nie umieją spojrzeć na rzeczy z wielu perspektyw. Nie patrzą na rzeczywistość z założeniem, że te same działania u różnych ludzi mogą mieć różne motywy. Jakby brakowało im wyobraźni „społecznej”, pozwalającej oceniać świat z uwzględnieniem indywidualnych różnic między ludźmi – kwituje dr Padzik.
W korporacjach można zaobserwować trend stawiania na młodość i energię. Z tego powodu zatrudnia się młodych, niezbyt doświadczonych menedżerów.123rf.com

Czego młodsi mogą nauczyć starszych?
Czy w takim razie istnieje obszar, w którym to młodzi mogą czegokolwiek nauczyć starszych? Stawiając takie pytanie, myślimy przede wszystkim o wiedzy, której ci pierwsi mają zazwyczaj mniej. Jednak jak słusznie zauważa psycholog Przemysław Staroń w „Newsweek Psychologia”, nauczyć można również umiejętności, a samo „przekazywanie wiedzy” starsi mogą potraktować jako inspirację.

Nie bez znaczenia ma też fakt, że w towarzystwie młodszych, starsi doświadczają czegoś w rodzaju „emocjonalnej osmozy”. Jak zaznacza Staroń, widać to szczególnie wśród nauczycieli, którzy deklarują, że z pracy z młodzieżą czerpią siłę i energię do działania.

– Młodzi ludzie są odważniejsi, bardziej proekologiczni, żyją z umiarem, mogą uczyć dorosłych, że można być kimś, po prostu będąc sobą, bez posiadania sześciu samochodów. Są również bardziej kolektywni, bardziej dążą do wspólnot. Są bardziej elastyczni, spontaniczni, wychodzą poza schematy – wtóruje mu dr Padzik.

Obszarów, w których młodzi mogą być ekspertami dla starszych, jest wiele. Jednak czy wchodzi w to umiejętność zarządzania i doradzanie w kwestiach życiowych - to nadal pozostaje kwestią sporną, którą należy pozostawić własnej opinii. Na pewno znajdą się zarówno świetnie zarządzający młodzi menedżerowie, jak i starsi, którzy z zarządzaniem zupełnie sobie nie radzą. Ważne jest, aby zdawać sobie sprawę ze swoich braków i nie wahać się prosić o pomoc tych, którzy wiedzą od nas więcej - młodszych czy starszych.