PiS zorientował się, że budżet nie jest z gumy. W tym roku nie będzie już rozdawnictwa

Konrad Bagiński
Leszek Skiba, wiceminister finansów zapowiedział, że w tym roku nie ma już pieniędzy na dodatkowe wydatki. Rząd wydał, co się tylko dało i bez jakichś nadspodziewanych przychodów nie ma co liczyć na to, że jakiejś grupie społecznej coś skapnie.
Leszek Skiba, wiceminister finansów, hamuje apetyt na rozdawnictwo: w tym roku nie będzie już żadnych dodatkowych akcji socjalnych Foto: Adam Stępień / Agencja Gazeta
Wiceszef resortu finansów Leszek Skiba poinformował, że rząd osiągnął górny limit wydatków z budżetu. W efekcie nie ma mowy o uruchomieniu dodatkowych środków na cokolwiek, dopóki nie będzie nowych źródeł finansowania. Na te jednak również nie ma co liczyć, więc sytuacja wydaje się klarowna – pisze portal Money.pl.

– Jeśli chcemy, aby poziom wydatków był zgodny z regułą wydatkową, to możemy powiedzieć: nie ma już możliwości, żeby wydatkować dodatkowe środki, nie ma miejsca na dodatkowe wydatki. W tym sensie, w jakim nie znajdujemy nowych dochodów, ponieważ chcemy wypełnić regułę wydatkową, chcemy być zgodni z ustawą o finansach publicznych. Chcemy też, żeby deficyt był na umiarkowanym poziomie – stwierdził wiceminister Skiba w rozmowie z TOK FM.


Skiba mówił też o pomyśle wprowadzenia podatku od przedsiębiorstw cyfrowych. Ten ma przynieść budżetowi ok. 0,5 mld zł dochodu. Jak zapewnił, nałożony zostanie na duże przedsiębiorstwa cyfrowe, oferujące usługi dla biznesu.

– Bo to są usługi przechowywania danych w chmurze, usługi reklamowe. To są te podstawowe obszary. W gruncie rzeczy nie widzimy tutaj negatywnych konsekwencji dla zwykłego obywatela, ponieważ to są plany związane z obciążeniem przede wszystkim wielkich koncernów – powiedział w TOK FM.

Wedle założeń rządu ten podatek miałby przynieść budżetowi 217,5 mln zł w 2020 roku. Nie ma jednak pewności, czy nie odbije się to na cenach cyfrowych usług. PiS planuje też szybko wprowadzić podatek od sieci handlowych. Mimo zapewnień, że nie wpłynie to na ceny w sklepach, eksperci nie mają wątpliwości, że ów podatek zostanie przerzucony na klientów.