Chaos w przepisach Unii Europejskiej. Rząd PiS złamie prawo, ale to samorząd zapłaci
To władze województw, a nie rząd, mogą zapłacić za łamanie reguły praworządności. Wszystko przez nieprecyzyjny przepis, wedle którego za winy władz centralnych będzie można karać samorząd. Poparła go m.in. polska opozycja.
Europosłowie zaproponowali rozwiązanie, w którym to państwo będzie musiało z własnej kieszeni zagwarantować pieniądze beneficjentom unijnych programów. Chodzi o to, by za politykę rządu nie musiały finansowo odpowiadać na przykład samorządy, rolnicy, firmy czy instytucje kulturalne.
Tak jednak może się stać, bo proponowany zapis jest mało precyzyjny i może być rozumiany w taki sposób, że wypłatę pieniędzy będą musiały zagwarantować władze województw, a nie budżet centralny. To może być poważny problem, bo władze województw odpowiadają za rozdysponowanie aż 40 proc. unijnych pieniędzy.
– Zdajemy sobie sprawę, że ta zasada, tak nieprecyzyjnie zapisana, może dotknąć samorządy województw – przyznaje w rozmowie DGP Jan Olbrycht, europoseł PO.
– To bardzo realny scenariusz, bo sformułowanie „member state” może być różnie rozumiane. A za fundusze w Polsce odpowiadają instytucje zarządzające, czyli także władze regionalne – zwraca uwagę Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku i szef Unii Metropolii Polskich.
Wydaje się, że europosłowie dostrzegli potrzebę doprecyzowania przepisów – w innym przypadku zostałby ukarany nie ten, kto zawinił.
Walka o praworządność
Prace nad przepisami, które umożliwiłyby ukaranie państw nie przestrzegających prawa, toczyły się już od jakiegoś czasu. Unijne machiny urzędnicze nie są specjalnie rychliwe. Jednak propozycje, by powiązać wypłacanie środków z przestrzeganiem prawa, pojawiały się już rok temu, a w styczniu prace nabrały tempa.
Parlament Europejski poparł wtedy propozycję KE, która zakłada, że od 2021 r. wypłata unijnych funduszy będzie powiązana z przestrzeganiem praworządności. Zasada zwana „pieniądze za praworządność” zakłada zawieszenie wypłat funduszy, a nawet odebrania ich części. Gdyby te reguły obowiązywały obecnie, to zarówno Polska, jak i Węgry byłyby narażone na zawieszenie wypłaty niektórych funduszy. Oba kraje mają bowiem postępowania z art. 7 Traktatu o UE.
Przez 15 lat napłynęło do Polski 110 miliardów euro – i mówimy o wyniku netto, po odjęciu składek, które wnosiliśmy do unijnego budżetu. W przeliczeniu na dzisiejsze złotówki mówimy o sumie ok. 470 miliardów złotych. Jeśli chodzi o szczegóły rozliczeń – przez 15 lat Polska dostała z Unii Europejskiej 163 miliardy euro, wpłaciła zaś 53 miliardy. Najwięcej otrzymaliśmy na politykę spójności (103 mld euro) i rolnictwo (55 mld euro).