Emerytura obywatelska dla każdego Polaka. PiS chce dać wszystkim po równo

Konrad Bagiński
Już dziś ćwierć miliona Polaków dostaje głodowe emerytury – nawet kilka groszy miesięcznie. Kolejne 215 tysięcy osób dostaje świadczenie w wysokości 900 złotych na rękę. PiS zaczyna się bać armii biednych emerytów i rozważa pomysł na równe emerytury dla wszystkich.
Emeryci będą dostawać podstawową emeryturę obywatelską, każdy tyle samo. Ze składek będzie pochodzić dodatkowa część świadczeń Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
O tym pomyśle pisze Leszek Kostrzewski w Gazecie Wyborczej. O idei emerytur obywatelskich słychać w kręgach partii rządzącej już od kilku lat. Powodem jest rosnąca grupa osób dostających świadczenia, które nie wystarczą na życie. Niedługo urośnie do pół miliona ludzi.

Według Federacji Przedsiębiorców Polskich, jeśli nic nie zrobimy, problem będzie narastał i już w 2025 r. osób otrzymujących świadczenie niższe od minimalnego będzie 500 tys., a w 2030 r. - ponad 650 tys.

Pomysł PiS opiera się na stworzeniu aż pięciu filarów emerytalnych. Pierwszym byłaby właśnie emerytura obywatelska – prawdopodobnie oparta na dzisiejszym świadczeniu minimalnym. Obecnie jego wysokość oscyluje wokół 1100 zł brutto, co daje ok. 900 zł na rękę.


Drugi filar miałby być powiązany ze składkami. Byłyby one jednak o wiele mniejsze niż obecnie. Dziś ZUS zabiera nam ok. 20 proc. wypłaty. Po zmianach mogłoby to być np. 5 lub 10 proc. Trzeci i czwarty filar pozostałyby bez zmian i bazowały na PPE, PPK oraz Indywidualnych Kontach Emerytalnych. Z kolei piąty filar według ZUS to „zabezpieczenie oparte na silnej rodzinie lub innych indywidualnych formach oszczędzania”.

Eksperci cytowani przez Wyborczą są raczej sceptyczni wobec tego pomysłu, wskazując, że nie promuje ono oszczędzania, a na dodatek byłoby bardzo obciążające dla budżetu.

Kto na to zapracuje?
Potężnym problemem jest również dramatycznie spadająca aktywność zawodowa Polaków. W I kwartale 2019 roku liczba ludności aktywnej zawodowo w wieku 15 lat i więcej wyniosła 16,94 mln osób, z czego 16,27 mln to pracujący a 666 tys. – bezrobotni. Skoro populacja biernych zawodowo wynosi 13,36 mln, to na każdy 1000 pracujących osób przypadają 862 osoby bezrobotne lub bierne zawodowo.

Ostrzy krytycy rządu za ten stan rzeczy winią świadczenia społeczne, hojnie rozdawane przez rządzących. Można tu wymienić 500+, 300+, tzw. 13. emeryturę, obniżenie wieku emerytalnego i mnóstwo innych dodatków. W efekcie każdy pracujący legalnie człowiek ma na utrzymaniu coraz większą grupę tych, którzy są beneficjentami różnych świadczeń.