Zaskakujące zapisy w projekcie budżetu. Najbiedniejsi zasponsorują najbogatszych

Katarzyna Florencka
Zapisane w budżecie na przyszły rok zniesienie limitu podstawy składek ZUS może doprowadzić powstania tzw. kominów emerytalnych i uderzyć w najbiedniejszych - alarmują Federacja Przedsiębiorców Polskich oraz Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej.
Za likwidację limitu, do którego naliczane są składki ZUS, zapłacą najbiedniejsi. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Aktualnie limit podstawy składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w skali roku wynosi 30-krotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Z projektu budżetu wynika, że rząd ten limit zlikwiduje. Z załącznika do Wieloletniego Planu Finansowego możemy się dowiedzieć, że zniesienie limitu dla sektora finansów publicznych mogłoby przynieść budżetowi dodatkowe 5,2 mld zł netto w 2020 r.

Niebezpieczne zapisy
Szukanie oszczędności w składkach na ZUS jest jednak niebezpiecznym pomysłem - ostrzegają Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) oraz Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE). Może on bowiem doprowadzić do powstania tzw. kominów emerytalnych i pogłębienia rozwarstwienia wysokości wypłacanych świadczeń.


– Oznaczałoby to, że wszyscy podatnicy – włącznie z osobami uzyskującymi bardzo niskie dochody - zostaliby obarczeni ciężarem finansowania wypłaty emerytur i rent dla najlepiej zarabiających w przeszłości osób, w kwotach sięgających kilkunastu lub kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie – czytamy w stanowisku FPP i CALPE.

Kolejne podejście do likwidacji limitu
Nie jest to pierwszy raz, kiedy PiS próbował przeforsować likwidację limitu składek ZUS. Likwidacja limitu, do którego naliczane są składki ZUS, była planowana już na 2018 r. Pod naporem krytyki rząd odsunął jednak reformę w czasie, a prezydent przesłał ją do Trybunału Konstytucyjnego.

Pomysł spotkał się z krytyką ze względu na to, że ograniczenie limitu składek miało stanowić rodzaj bezpiecznika. Chodzi o to, by w przyszłości budżet nie musiał wypłacać zbyt wysokich emerytur. Dlatego ustawodawca zapisał, że po przekroczeniu rocznego limitu w wysokości 30-krotności średniej pensji nie trzeba płacić składek emerytalnych. Zdaniem rządu w Polsce korzysta z tego 350 tys. osób.

Bez trzynastej emerytury w projekcie budżetu
Przy tworzeniu projektu budżetu na przyszły rok PiS szukał oszczędności gdzie tylko mógł - wszystko po to, żeby przed wyborami móc się pochwalić brakiem deficytu. Jak zauważył "Dziennik Gazeta Prawna", w projekcie próżno szukać jakiejkolwiek informacji o 13. emeryturze - a jeszcze kilka dni temu wypłacanie tego świadczenia w kolejnych latach miało być pewniakiem.

"Fikcyjny budżet" na 2020 rok
Według zaprezentowanego przez Mateusza Morawieckiego projektu ustawy budżetowej na 2020 rok, przyszły rok ma być pierwszym od 30 lat bez deficytu budżetowego. Za to z rosnącymi przychodami z podatków.

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, jest to "fikcyjny budżet", który po wyborach może ulec sporym przeobrażeniom. Te z kolei mogą nie przypaść do gustu wyborcom.