Co z klientami Neckermann Polska? Sprzedaż wstrzymana, za granicą jest 2 tys. Polaków

Konrad Bagiński
Działające w Polsce biuro podróży Neckermann Polska jest częścią brytyjskiej firmy Thomas Cook. Na wczasach i wyjazdach z tą firmą przebywa aktualnie ok. 2 tys. rodaków. Problem w tym, że Thomas Cook jest w dramatycznej sytuacji finansowej. Brytyjskie biuro zostawiło za granicą ok. 150 tysięcy osób.
Należące do grupy Thomasa Cooka biuro Neckermann zapewnia, że polscy turyści nie stracą w związku z upadłością spółki. mat. pras.
Szacuje się, że sprowadzenie ich z powrotem nie dość, że będzie dość drogie, to jest największą akcją relokacji ludzi od czasów II wojny światowej.

Na razie nie wiadomo, co stanie się z Neckermann Polska. Zdaniem dziennikarzy Pulsu Biznesu firma zapewnia, że klientom nic nie grozi i spokojnie mogą wrócić po wczasach do kraju. Pojawiają się jednak sygnały o tym, że hotelarze żądają od niektórych zapłaty za pobyt. Wstrzymana została też sprzedaż nowych wycieczek – nie można zapisać się na wyjazd ani na stronie Neckermanna, ani w biurach podróży.

Eksperci na temat przyszłości Neckermann Polska zdania mają podzielone. Jedni wskazują na fakt, że to biuro jest odrębną spółką i nic mu nie grozi.


– Jak firma upada, to razem ze wszystkimi spółkami. Mogą być naturalnie umowy, zgodnie z którymi syndyk sprzeda część firm, ale tego na razie nie wiemy - komentuje jednak w rozmowie z "PB". Andrzej Betlej, prezes instytutu TravelData.

Upadek Thomas Cook
W Mazowieckim Urzędzie Marszałkowskim powołany został zespół kryzysowy w związku z sytuacją w Neckermann Polska. Na razie problemu nie ma, ale nie wiadomo, jak potoczy się sytuacja.

Thomas Cook, najstarsze biuro podróży na świecie, ogłosiło upadłość w poniedziałek. Tym samym pozostawiło bez pomocy setki tysięcy klientów rozsianych po różnych krajach.

Ocenia się, że wycieczki turystyczne i pobyty wypoczynkowe wykupiło u Thomasa Cooka ponad 600 tys. osób na całym świecie.

Przyczyną upadłości firmy jest jej olbrzymi dług. W piątek biuro poinformowało, że ubiega się od kredytodawców i udziałowców o doraźną pomoc w wysokości 200 mln funtów, aby uniknąć bankructwa.