ZUS vs. przedsiębiorcza matka: 9 lat składek to za mało, by w 8. miesiącu ciąży pójść na zwolnienie

Izabela Wojtaś
ZUS od lat prowadzi walkę z kobietami wyłudzającymi od państwa pieniądze z tytułu zasiłku macierzyńskiego. Na tyle skuteczną, że stara się podważyć zasadność wypłaty świadczenia kobiecie, która w biznesie działa prawie dekadę... Wyłudzaczka, niewdzięcznica, chce żyć za państwowe pieniądze! 
Jak ZUS traktuje kobiety w ciąży, które prowadzą działalność gospodarczą? Fot. Konrad Bagiński
Wyłudzanie zasiłku macierzyńskiego stało się kilka lat temu ogromnym problemem dla ZUS-u. Wszystko przez luki w prawie, które pozwalały, by założyć działalność na dwa miesiące, a potem przez rok cieszyć się płatnym macierzyńskim na koszt ZUS-u, czyli podatnika. System uszczelniono, ubezpieczycielowi pozostał jednak niesmak. Na tyle duży, że teraz o niecne intencje posądza wszystkie przedsiębiorcze kobiety w Polsce. 

– W 2019 roku obserwujemy wzmożone działania kontrolne Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, skierowane wobec przedsiębiorców wnioskujących o wypłatę świadczeń z ubezpieczenia chorobowego. Zakład Ubezpieczeń Społecznych zaprzecza temu zjawisku, podając statystyki własne, wskazujące na spadek liczby kontroli. Owszem – liczby nie kłamią, ale statystyki te nie uwzględniają postępowań administracyjnych, których jest widocznie więcej niż w latach ubiegłych – mówi ekspertka z firmy Kobiety na Działalności, która prowadzi Centrum Pomocy dla Kobiet Prowadzących Działalność Gospodarczą.
 
Niemożliwe? To jak inaczej wytłumaczyć fakt, że o wyłudzenie odszkodowania ZUS posądza Amerykankę, która od 9 lat prowadzi w Polsce z powodzeniem firmę. I od 9 lat karnie opłaca składki. 


Historia przedsiębiorczej Amerykanki  
Leah M. od 9 lat mieszka i prowadzi działalność gospodarczą w Polsce – uczy języka angielskiego. Jest właśnie w 8. miesiącu ciąży i ze względów zdrowotnych musi do czasu porodu wyłączyć się z aktywnego życia zawodowego – lekarz skierował ją na L4. Jak na takie zgłoszenie zareagował ZUS? Dwa tygodnie przed terminem porodu podaje jej dotychczasową działalność w wątpliwość. 
 
– Na mojej długiej liście biurokratycznych koszmarów pojawił się nowy. Urodzę dziecko za 2 tygodnie. Zamiast relaksować i przygotowywać się na przyjście na świat dziecka, stresuję się - muszę udowodnić ZUS (który chętnie przyjmował moje płatności składek co miesiąc przez ostatnie 9 lat), że prowadzę legalną działalność i nie jestem przestępcą – dzieli się w emocjonalnym wpisie Leah na facebookowym profilu Polonization. 

Głos w tej sprawie zabiera też jej mąż, Piotr. – Leah została poinformowana, że musi udowodnić, że faktycznie prowadzi działalność gospodarczą. Oczywiście to tylko pretekst, żeby nie wypłacić jej L4 i zasiłku macierzyńskiego. Jak myślicie, jak czuje się kobieta, która na dwa tygodnie przed porodem otrzymuje takie newsy? Jak bardzo moralnie upodloną instytucją trzeba być, że robić coś takiego kobiecie, która za chwilę będzie mamą? Czy sądzicie, że kserowanie 5000 faktur z ostatnich 4 lat i uczestniczenie w przesłuchaniach przez urzędników ZUS to jest to, co powinna robić kobieta, która za chwilę ma rodzić? – pyta mężczyzna.
   
9 lat prowadzenia działalności nie uprawnia cię do świadczeń z ZUS 
Po dziewięciu latach prowadzenia działalności Leah musi udowodnić ZUS-owi, że prowadzi działalność gospodarczą i to w ciągu 7 dni! W pisemnym zawiadomieniu Zakład informuje o wszczęciu postępowania wyjaśniającego i prosi o wyjaśnianie: w jakim zakresie Amerykanka prowadzi działalność, gdzie prowadzi działalność i – co chyba najciekawsze – czy ma uprawnienia do jej prowadzenia.

Jak ma to udowodnić?! Przedstawiając dokumenty z prowadzenia biznesu od kwietnia 2016 r., czyli z prawie 4 lat. To ok. 6 tys. dokumentów firmowych. A to nie koniec – kobieta musi się jeszcze stawić na przesłuchaniach ZUS. Wniosek? Prawie dekada przelewania do ZUS-u składek nie jest dla ubezpieczyciela wystarczającym potwierdzeniem prowadzenia działalności...  

ZUS w każdej przedsiębiorczej kobiecie widzi oszustkę
Historia brzmi jak dobra tragikomedia, to jednak dzieje się naprawdę, a co najgorsze – nie jest ewenement. Kobieta takich jak Leah, jest wiele.

– ZUS sprawdza istnienie firmy dopiero po złożeniu wniosku o wypłatę świadczenia, mimo że złożenie tego wniosku najczęściej poprzedza kilkuletni okres opłacania przez przedsiębiorcę składek. Podczas takich postępowań ZUS weryfikuje, czy działalność istnieje, czy przedsiębiorcę stać było na opłacenie składek. Często postępowania te przybierają kuriozalną postać. Urzędnicy zadają pytania, których treść jasno wskazuje, że o prowadzeniu działalności gospodarczej nie mają pojęcia. I to właśnie ci urzędnicy mają wyrokować, czy prowadzona przez nas firma istnieje – wyjaśnia ekspertka z firmy Kobiety na Działalności.

Na Facebooku powstała nawet grupa Matki kontra ZUS: Ruch Społeczny Kobiety na Działalności Gospodarczej kontra ZUS. Tam przedsiębiorcze kobiety dzielą się swoimi perypetiami z ZUS-em.  

– Moja firma istniała 6 lat i ZUS mnie też tak potraktował. W dodatku kłamał w dokumentach sądowych. Patologia. Nie wspomnę o bezczelności urzędników i bałaganie jaki tam jest – pisze Ewa.

– Też jestem po L4, teraz urodziłam i do tej pory nie wypłacone [świadczenie za zwolnienie], ciekawe, co będzie z macierzyńskim. Musiałam wrócić do pracy dwa tygodnie po porodzie. Niestety troje dzieci trzeba ubrać i wykarmić – dzieli się ponurą historią swojego bardzo krótkiego macierzyńskiego Joanna.

Aż włos się jeż, gdy się to czyta. Przyznam, że sama, gdybym wiedziała o tej sprawie wcześniej, poważanie zastanowiłabym się, co wybrać: etat czy działalność. To pierwsze wydaje się arkadią dla przyszłych matek. 

Sąd Najwyższy traktuje kobiety biznesu lepiej niż ZUS 
Swoje stanowisko w tej sprawie wydał już nawet Sąd Najwyższy. W 2010 r. pojawiło się orzeczenie, które jasno wskazuje, że ZUS nie może podważać uprawnień kobiet do świadczeń.

„Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie jest uprawniony do kwestionowania kwoty zadeklarowanej przez osobę prowadzącą pozarolniczą działalność jako podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne, jeżeli mieści się ona w granicach określonych ustawą z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych” - ogłoszono. 

Z system nie wygrasz
ZUS nie daje jednak za wygraną. Historie się mnożą, a kobiety, które przez wiele lat prosperowały w świecie biznesu, kiedy zostają matkami, są pozbawiane wszelkich praw. ZUS toczy z nimi wojny, nie wypłaca im należnych zasiłków. Efekt: kobiety pozbawione środków do życia zamiast spędzać pierwszy rok z dzieckiem, muszą wracać do pracy. 

Najgorsze jest jednak to, że takie postępowanie państwowej instytucji zabija ducha przedsiębiorczości w kobietach w Polsce. Te historie dobitnie pokazują, że bardziej opłaca się praca na etacie lub nicnierobienie niż prowadzenie swojej działalności. Dlaczego w Państwie, które prowadzi szeroko zakrojoną politykę prorodzinną, jest przyzwolenie na tak obcesowe traktowanie matek?