Koronawirus opóźni produkcję iPhone'ów? Firma tłumaczy, czy mamy się czego obawiać

Katarzyna Florencka
Chiński koronawirus musiał zasiać strach również w sercach zarządu Apple. Większość iPhone'ów jest bowiem produkowana właśnie w Chinach – nic więc dziwnego, że zaczęły krążyć pogłoski o możliwych opóźnieniach spowodowanych przez epidemię. Do sprawy oficjalnie odniósł się jeden z głównych podwykonawców Apple.
Po wybuchu epidemii koronawirusa w Chinach pojawił się obawy, że zakłóci ona również produkcję iPhone'ów. Fot. Kārlis Dambrāns / http://bit.ly/1OI3iCr
Wojna handlowa nic w tej kwestii nie zmieniła: chińskie fabryki mają dla Apple'a kluczowe znaczenie. Praktycznie każdy iPhone jest produkowany w fabrykach położonych w chińskiej prowincji Henan oraz w okolicach Szanghaju.

Choć miejsca te znajdują się ponad 500 km od ogniska epidemii w Wuhanie, pojawiły się spore wątpliwości, czy tam również nie dojdzie do zakłóceń spowodowanych przez chorobę.

– Nie wyobrażam sobie scenariusza, w którym łańcuch dostaw nie jest zakłócany –
stwierdził wręcz analityk Patrick Moorhead w rozmowie z agencją Bloomberg.

Oficjalne stanowisko podwykonawcy
Do tych spekulacji odniósł się jeden z głównych podwykonawców Apple, tajwańska firma Foxconn.


– Z zasady nie komentujemy naszych konkretnych praktyk produkcyjnych, jednak możemy potwierdzić, że wprowadziliśmy odpowiednie środki, które mają zapewnić, że będziemy w stanie nadal spełniać wszystkie zobowiązania produkcyjne – zapewnia firma w oświadczeniu cytowanym przez portal The Verge.

Rynki również chore
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, tydzień ten nie rozpoczął się kolorowo dla inwestorów giełdowych."Gazeta Wyborcza" podaje, że indeks największych amerykańskich spółek S&P's na Wall Street spadł o 1,57 proc., po 71 sesjach wzrostów. Podobnie wygląda sytuacja spółek europejskich – Stoxx 600 zmalał o ponad 2 proc.

Warszawa również nie pozostała obojętna. Indeks WIG 20 największych spółek na warszawskiej giełdzie zmalał w poniedziałek o ponad 3 proc. To samo spotkało giełdy na całym świecie – od Japonii po Brazylię.

Również w zeszłym tygodniu po pierwszych doniesieniach o zachorowaniach na koronawirusa w Chinach zaczęła spadać cena ropy naftowej. W ubiegły poniedziałek na londyńskiej giełdzie baryłka Brent kosztowała 58,5 dol, czyli najmniej od trzech miesięcy. Z drugiej strony umacnia się pozycja stabilnych walut oraz złota.