Stworzył poradnik na czas koronawirusa. Internauci obrzucili go błotem

Patrycja Wszeborowska
Polski przedsiębiorca, opierając się na swoich własnych doświadczeniach w walce z koronawirusowym zastojem gospodarczym, postanowił napisać poradnik dla kolegów po fachu. Gdy opublikował go w formie ebooka i zażyczył sobie za niego pieniądze, zetknął się z olbrzymią falą hejtu.
Przedsiębiorca napisał książkę dla kolegów po fachu o swoim doświadczeniu w zarządzaniu firmą podczas epidemii koronawirusa. Gdy zażyczył sobie za nią pieniądze, spotkał się z ostrą krytyką. fot. Pexels
– Poradnik ten jest zbiorem narzędzi: potrzebnych umiejętności, wiedzy i inspiracji, byś jak najlepiej poprowadził swoją działalność gospodarczą przez okres epidemii związany z koronawirusem. Wszystko, co zostało dla ciebie przygotowane, było konsultowane z prawnikami, księgowymi, partnerami biznesowymi – pisze Patryk Maćkowiak we wstępie do swojej książki „Korona z głowy nie spadnie. Jak uchronić biznes w czasach koronawirusa”.

Poradnik dla przedsiębiorców

Mężczyzna na 70 stronach ebooka zmieścił pigułkę swojej wiedzy, dotyczącej zarządzania kryzysowego w obecnej, trudnej dla przedsiębiorców sytuacji. Jak tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl, wykonanie książki zajęło mu bite dwa tygodnie, podczas których pracował po 20 godzin dziennie. – Zmęczenie wielkie, oczy podkrążone, ale efekt jest bardzo satysfakcjonujący – podkreśla.


Maćkowiak ma za sobą 10 lat intensywnego rozwoju w biznesie i doświadczaniu różnych sektorów gospodarki. Jest właścicielem ogólnopolskiej sieci lokali gastronomicznych LUMI shot bar, Cocktail Baru „Miedź”, firmy SUPREMUM, zajmującej się dystrybucją rolet zewnętrznych i bram, założycielem lokali Domówka Studio i partnerem biznesowym w branży nieruchomości.

– Gdy dzisiaj wiele firm rozkłada ręce w obliczu dramatycznych chwil w biznesie, ja zdążyłem przekształcić pięć umów najmu lokali ze skutkiem zamrożenia czterech i zmniejszeniem o 70 proc. czynszu w ostatnim, odzyskać całkowicie środki za kilkanaście podjętych wcześniej transakcji, odwołać wszystkie zbędne inwestycje, podpisać satysfakcjonujące ugody z kontrahentami, wdrożyć nowe rozwiązania sprzedażowe oraz opracować marketing na dzisiejsze czasy i te po epidemii – wylicza.

Podkreśla, że epidemię przeżywa pierwszy raz, tak samo jak każdy. Mimo to jest pewien, że kondycja jego firm i ich prognozy na przyszłość są na innym poziomie niż ogół biznesów.

– Koszty prowadzenia moich firm spadły z 90 200 złotych do 9 800 złotych. Obecnie wynoszą nieco ponad 10 proc. tych sprzed epidemii. Przychody oczywiście spadły, ale jesteśmy w trakcie wdrażania opracowanych rozwiązań, które pozwolą znów dobrze zarabiać – wyjaśnia.

Złodziej i krętacz

Na bazie swoich doświadczeń zdecydował się stworzyć pomocową stronę dla przedsiębiorców na Facebooku oraz napisać poradnik dotyczący zarządzania własną firmą w dobie koronawirusa. Na uwadze miał dwa cele: pomoc przedsiębiorcom i przeznaczenie 50 proc. dochodu ze sprzedaży książki na służbę zdrowia. Za ebooka zażyczył sobie 39,99 złotych. Część pieniędzy miała być gratyfikacją za pracę autora.

Jego publikacja spotkała się z wieloma nieprzychylnymi komentarzami. „20 dzień kwarantanny: wyrosły pierwsze eksperty od koronakryzysu", „Wydać książkę, "Jak zarobić na koronawirusie" i sprzedać ją tym, którzy się nie domyślają, że ta książka została napisana tylko po to, by zarobić na koronawirusie+naiwności, a nie ma w sobie żadnych wartościowych porad" – szydzili internauci.

Po kilku dniach ostrej krytyki i wielu komentarzy, oskarżającymi go o złodziejstwo i chęć zarobku na cudzym nieszczęściu, powstał wpis na Facebooku, w którym Maćkowiak, dzieląc się frustracją na temat polskiej mentalności, udostępnił swojego ebooka za darmo z adnotacją, że chętni wciąż mogą przelać pieniądze, jeśli doceniają jego wysiłek.

– Pieniądze „dla siebie” również chciałem "wziąć”, bo przecież sklep internetowy kosztuje, informatyk też nie jest darmowy, redagowanie książki również płatne, sponsorowanie postów też nie mała suma, a ponadto pracowałem w pocie czoła nad tym kilkanaście dni (dniami i nocami), cały dom postawiłem na głowie, synowi tłumaczyłem, że tatuś robi wielką rzecz, żona mnie wspierała i donosiła tylko jedzenie, gdy ja siedziałem 20h zamknięty w pokoju, by wydać tę nieszczęsną pomoc – tłumaczył w poście.

Jak mówi w rozmowie z naszą redakcją, doświadczenie krytyki w internecie nie było przyjemne. – Każdy kto się spotkał z hejtem, nie odczuwa pozytywnych wibracji. Nie było jednak miejsca na załamanie się, czy też żal. Byłem bardziej zirytowany, że ludzie w dzisiejszych czasach nie oceniają nawet po okładce, tylko po czymś jeszcze bardziej powierzchownym. Na same komentarze odpowiadałem z rozwagą i życzliwie, tłumacząc krok po kroku, co robię i po co. Te mocno wulgarne usuwałem – opowiada.

Zbiór uniwersalnych rad

Aby samej przekonać się, o co tyle hałasu, pobrałam krytykowany poradnik. Mimo że książka nie jest wybitnym dziełem literackim i powstała w ekspresowym tempie, co niestety łatwo zauważyć podczas czytania, prezentowane w niej rady są merytoryczne, konsultowane z ekspertami i podparte doświadczeniem piszącego.

Choć niemożliwe jest, by napisać poradnik, który odnosiłby się do sytuacji wszystkich polskich przedsiębiorców, to Maćkowiakowi udało się zebrać w jednym miejscu wiele uniwersalnych porad na temat zarządzania kryzysowego w dobie epidemii. Jednocześnie mężczyzna nie kreuje z siebie "guru biznesu" i nie twierdzi, że jego poradnik jest w stanie pomóc wszystkim. Podkreśla, że istnieją firmy, które nie przetrwają obecnej sytuacji, lecz zachęca ich właścicieli do nierezygnowania z wszelkich działań i nie usuwania się z rynku na dobre, zalecając elastyczność i poszukiwanie nietypowych rozwiązań.

Jak wyznaje przedsiębiorca, mimo krytyki nie zamierza porzucać swojej działalności. – Całe szczęście oprócz hejterów są też ludzie dobrej woli. Dostaje prywatne wiadomości z chęcią pomocy i współpracy na różnych szczeblach, które mogłyby pomóc przedsiębiorcom. To jest miłe i napędza do dalszego działania – podsumowuje.