Rząd nie chce zabrać oszczędności Polaków. Wypowiedź prezesa PFR była zmanipulowana

Katarzyna Florencka
Informacja o tym, że pieniędzy na "tarczę finansową" mającą ratować polskie przedsiębiorstwa rząd może szukać w oszczędnościach zgromadzonych przez Polaków na kontach oszczędnościowych, zmroziła chyba wszystkich. Okazuje się jednak, że nigdy nie było to nawet rozważane: nagranie, w którym szef PFR miał zdradzić ten plan, zostało zwyczajnie zmanipulowane.
Szef PFR Paweł Borys zdementował doniesienia o tym, że rząd rozważa szukanie funduszy na "tarczę finansową" w oszczędnościach Polaków. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
Według informacji, które rozeszły się po mediach, szef Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys miał zasugerować w wywiadzie dla Telewizji Trwam, że rząd rozważa sfinansowanie pomocy dla polskich firm poprzez sięgnięcie do setek miliardów złotych zgromadzonych na kontach oszczędnościowych Polaków.

W zamian za te pieniądze ludzie mieliby otrzymać emitowane przez PRF w ramach tarczy finansowej obligacje, z których zysk będzie przeznaczony na subwencje dla firm.

Rząd nie sięgnie po oszczędności

Nic w sumie dziwnego, że ludzie w te doniesienia uwierzyli. Nie byłby to pierwszy raz, kiedy rząd PiS planuje "skok na kasę" Polaków: przypomnieć tutaj można sagę o likwidacji OFE. Informacja wydawała się tym bardziej prawdopodobna, że towarzyszyło jej nagranie fragmentu wywiadu, w którym mowa o potencjalnym grzebaniu przy oszczędnościach. Problem polega na tym, że nagranie, które rozeszło się po mediach społecznościowych, było tak naprawdę zmanipulowane. Fragment zaczyna się bowiem od pytania zadanego przez prowadzącego z Telewizji Trwam: – W bankach, na kontach Polacy mają ogromne sumy, 900 miliardów złotych. Czy właśnie obywatele nie mogliby sfinansować tych potrzeb państwa, gdyby mieli korzystne oprocentowanie, bo wiadomo, że teraz w bankach oprocentowanie będzie bardzo niskie, zwłaszcza po tym, jak Narodowy Bank Polski obniżył stopy procentowe?


Rzecz w tym, że nie jest to pełne pytanie. Ktokolwiek je wycinał pominął bowiem sam początek: – A czy te obligacje będą mogły być adresowane na przykład do obywateli? (od 16:35 w poniższym nagraniu)
Okazuje się więc, że szef PFR wcale nie odpowiadał na niejasno sformułowane pytanie o to, czy rząd przypadkiem nie myśli o tym, żeby skorzystać ze zgromadzonych w bankach prywatnych oszczędności. Chodziło po prostu o to, czy obligacje emitowane przez PRF mogłyby być dostępne również dla osób prywatnych – a wypowiedź o 900 miliardach oszczędności miała być jedynie ilustracją tego, że osoby chętne zapewne znalazłyby na to fundusze.

Tak samo tłumaczy to sam Paweł Borys we wpisie opublikowanym na stronie PRF:

– Dziennikarz zadał pytanie czy nie można zaoferować Polakom oszczędzającym w bankach korzystnego oprocentowania, ponieważ obecne oprocentowanie lokat jest na bardzo niskim poziomie, a jest tam zgromadzone 900 mld zł depozytów. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że myślimy także o emisji takich obligacji i że potencjalnie mogłaby to być atrakcyjna forma gromadzenia oszczędności dla Polaków.