Mocny głos wybitnych ekonomistów. Państwo powinno płacić teraz nawet 67 proc. pensji

Katarzyna Florencka
W tym momencie państwo nie powinno ograniczać pomocy dla przedsiębiorców, gdyż "pomagając szybko i szeroko, rząd będzie miał w przyszłości więcej środków na pokrycie kosztów tej pomocy" – argumentuje grupa wybitnych ekonomistów.
Państwo powinno zwiększyć skalę pomocy dla przedsiębiorców - argumentują ekonomiści z OEES. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, urzędy pracy w cały kraju przyjęły już tysiące zgłoszeń od osób, które w straciły pracę od początku pandemii. To nie niestety nie koniec – teraz czas na falę zwolnień grupowych. Coraz więcej firm informuje, że rozważa takie ruchy. Resort pracy prognozuje, że na koniec roku stopa bezrobocia może wynieść nawet 10 proc.

W raporcie "Alert gospodarczy" opracowywanym przez Open Eyes Economy Summit (OEES) i Kolegium Gospodarki i Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie grupa wybitnych ekonomistów, wśród których znajdują się m.in. byli ministrowie finansów, zwraca uwagę na to, że na takie okoliczności stworzony został Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP). Niestety, w ostatnich latach został on skutecznie wydrenowany.

Pomoc dla przedsiębiorstw

W tej sytuacji, jak piszą eksperci najważniejsze jest, aby ograniczyć ryzyko masowej upadłości przedsiębiorstw za pomocą szybkiego wsparcia, opartego "na samoocenie przedsiębiorców"


– Pomagając szybko i szeroko, rząd będzie miał w przyszłości więcej środków na pokrycie kosztów tej pomocy – argumentują. – Bezzwrotność pomocy nie powinna być uzależniona od braku zwolnień pracowników, a jedynie pomniejszana w proporcji do spadku zatrudnienia.

Ekonomiści oceniają, że aktualnie oferowane dopłaty do pensji przy równoczesnym utrzymaniu zatrudnienia w przedsiębiorstwie to rozwiązanie "niewystarczające".

– Najlepszym sposobem wspierania rynku pracy (...) jest przejęcie na kilka miesięcy przez państwo dużej części kosztów wynagrodzeń pracowników, na przykład wzorem programu Kurzarbeit w Niemczech, gdzie pracodawcy mogą dostać dofinansowanie na 12 miesięcy w kwocie do 60 proc. wynagrodzenia, a gdy pracownik ma dzieci, do 67 proc. wynagrodzenia netto – piszą.

Jak dodają, możliwym rozwiązaniem jest też "okresowe przejęcie finansowania wszelkich pozapłacowych kosztów pracy (na które przypada ok. 40 proc. tych kosztów) ze środków publicznych".

Bez zwolnień w służbie cywilnej

Eksperci dodają, że jeśli państwo chce namawiać przedsiębiorców, aby nie zwalniali swoich pracowników, samo powinno dawać przykład.

– Co prawda, administracja powinna być mniej rozbudowana, jednak nie jest to dobry moment na redukcję zatrudnienia – stwierdzają. Dodatkowo krytykują plany zwolnień w korpusie służby cywilnej

Jak argumentują, w administracji powinni pracować "wysoko kwalifikowani i dobrze opłacani specjaliści, czego brak widać wyraźnie dzisiaj, w okresie kryzysu". – Polityczni nominaci w wielu kluczowych punktach swą niekompetencją paraliżują zdolność przeciwdziałania epidemii i jej skutkom – podsumowują ekonomiści.