Wielki biznes Kościoła Anglii. Ma wyższe przychody niż McDonald’s czy Starbucks

Leszek Sadkowski
Kościół Anglii (Church of England) ma wyższe przychody niż McDonald’s lub Starbucks. Ponosi jednak koszty utrzymania swojego majątku, nierzadko światowego dziedzictwa kultury. Jest nowocześnie zarządzany - posiada szacowany na ok. 8,3 miliarda funtów szterlingów zróżnicowany portfel inwestycyjny (w 2018 r.). Ale prowadzi też społecznie wrażliwą działalność gospodarczą i zabiega o odpowiedzialność klimatyczną.
Kościół Anglii ma zróżnicowany portfel inwestycji kapitałowych. 123rf.com

Wielki i różnorodny biznes

– Kościół Anglii tytularnie podlega monarsze, lecz jest oddzielony od państwa, nie miesza się do polityki i dba o przejrzystość swoich finansów – tłumaczy Andrzej S. Nartowski, prawnik, ekspert rynku kapitałowego i b. prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów.

Majątek Kościoła Anglii pochodzi z historycznych donacji, współczesnych zapisów, ofiar wiernych i dochodów z inwestycji. Wszystko jest jednak jawne, dzięki czemu nie dochodzi do niepotrzebnych patologii.

– Majątek obejmuje 42 katedry, w większości cuda architektury, 16 tysięcy kościołów, grunty, tysiące nieruchomości komercyjnych, udziały w funduszach i spółkach publicznych i prywatnych. Najwięcej środków pochłania zaś konserwacja i utrzymanie wielkich katedr – tłumaczy Nartowski.


I dodaje, że wiele nieruchomości ma charakter inwestycyjny. Największa to Hyde Park Estate – na jego obrzeżach, obejmująca 1700 obiektów mieszkalnych i komercyjnych, w tym elegancki zakątek handlowy Connaught Village.

Kościół Anglii posiada także 10 proc. udziałów w Gateshead Metrocentre nad rzeką Tyne w północnej Anglii, ogromnym centrum handlowym, a niedawno lista posiadłości wzbogaciła się o 17 tysięcy akrów terenów leśnych w Walii i Szkocji oraz 765 akrów w Kent.

Portfel inwestycji kapitałowych

Kościół ma bardzo ciekawy portfel inwestycji kapitałowych. – Zarządzają nimi Church Commissioners przy wsparciu Church of England Investment Advisory Group, kierując się etyką i odpowiedzialnością klimatyczną. Posiada obligacje skarbowe nabyte za 459 milionów GBP oraz akcje spółek z całego świata – mówi Nartowski.

Dzięki prostym regułom rozliczeń Kościół stosuje przyjęte w 2010 r. pod auspicjami ONZ Zasady Odpowiedzialnego Inwestowania (PRI) i domaga się od spółek portfelowych (jak Exxon Mobil, Glencore, Royal Dutch Shell) podporządkowania się Paryskiemu Porozumieniu Klimatycznemu.

– W Amazon zainwestowano 10 milionów funtów, ale arcybiskup Canterbury otwarcie krytykuje spółkę za politykę unikania podatków. Na swojej czarnej liście Kościół Anglii umieścił 353 firmy zajmujące się hazardem, lichwą, produkcją i handlem bronią, alkoholem, wyrobami tytoniowymi itp., oraz lekceważące potrzeby klimatu – wylicza b. prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów.

Rosnące koszta i odejścia z kościoła

Podobnie jak w innych krajach na finansach Kościoła Anglii również ciąży spadek liczby uczestników nabożeństw, których liczba szacowana jest obecnie na 700 tysięcy. I również na Wyspach od praktyk religijnych w większości odchodzi młodzież.

Wpływy „z tacy” wynoszą corocznie 57 milionów GBP i są stabilne od kilkunastu lat, podobnie jak np. w Niemczech, choć w tym czasie inflacja wyniosła 22 proc. Parafie powszechnie korzystają z terminali płatniczych, a wierni przekazują datki korzystając m. in. z kart zbliżeniowych. Kościół i diecezje są też aktywne w mediach społecznościowych, tj. Twitter, Facebook, Instagram. Zdaniem Nartowskiego strona wydatków może bardziej niepokoić, bo utrzymanie katedr kosztuje krocie, a tylko osiem z nich pobiera opłaty za wstęp poza nabożeństwami. Nie wszystkie diecezje są w stanie utrzymać się same.

Rosną też koszta misji, a w szczególności nakłady na emerytury pastorów zarządzane przez Church of England Pension Board, co zawsze jest bardzo poważnym wydatkiem.

– Środki emerytalne Kościoła Anglii wynoszą 2,8 miliarda funtów, ostatnio 600 milionów z tej sumy zainwestowano w FTSE TFI Climate Transition Fund, fundusz pasywny, lecz rygorystyczny: wyklucza on walory Exxon Mobil, Chevronu lub BP do czasu spełnienia przez te spółki celów porozumienia paryskiego – podsumowuje Nartowski.