Tego nikt nie oczekiwał. Przez pandemię sztuczna inteligencja zupełnie zgłupiała

Katarzyna Florencka
Nagła, drastyczna zmiana naszych zachowań po wybuchu pandemii koronawirusa wprawiła w stupor... sztuczną inteligencję. Wytrenowane na "zwykłym" zachowaniu ludzi algorytmy zaczęły np. zamawiać do sklepów niepotrzebne rzeczy.
Wybuch pandemii namieszał w algorytmach sztucznej inteligencji, które m.in. nie zamawiały do magazynów produktów, które się najlepiej sprzedawały. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
O sztucznej inteligencji słyszymy zazwyczaj przy kolejnych jej wielkich triumfach. Może to być rozniesienie w pył najlepszych graczy w StarCraft II albo przekonanie do odejścia na sportową emeryturę mistrza Go. Czasem jest to doniesienie o tym, że lepiej diagnozuje raka piersi niż lekarze.

Tym razem jednak AI napotkała godnego przeciwnika, który zmusił ją do uznania wyższości: pandemię COVID-19.

Za szybkie zmiany

Algorytmy sztucznej inteligencji są dzisiaj wszechobecne: używa się ich do personalizacji reklam, wykrywania oszustw kredytowych, a nawet zaopatrywania wielkich sklepów internetowych. Kluczowy dla sukcesu jest tutaj proces "uczenia się" algorytmów, które modyfikują się w oparciu o zachowanie ludzi.


Jak jednak zauważa pismo MIT Technology Review, modele sztucznej inteligencji wytrenowano w oparciu o zwykłe, relatywnie przewidywalne zachowania ludzi. A nasze zachowanie po wybuchu pandemii koronawirusa przewidywalne być przestało.

Widać to było choćby na liście zakupowych bestsellerów Amazona, na której szczyt nagle poszybowały maseczki ochronne, papier toaletowy czy płyny odkażające. W obliczu nagłej zmiany algorytmy zupełnie zgłupiały.

Jak podają rozmówcy MIT Tech Review, doprowadziło to do sytuacji, w której firma korzystająca ze sztucznej inteligencji przy zamawianiu asortymentu, nagle zorientowała się, że do jej magazynów nie trafiają rzeczy, które w danym momencie się najlepiej sprzedawały. Z kolei duża platforma streamingowa odkryła, że po gwałtownym wzroście ruchu jej algorytm z rekomendacjami nie działa już tak dobrze, jak kiedyś.

– Sytuacja jest po prostu niestabilna. W zeszłym tygodniu próbowałeś dostosować się do popytu na papier toaletowy, a w następnym wszyscy pragną kupić puzzle lub sprzęt do ćwiczeń.

Za bardzo ufamy technologii

– Po pojawieniu się wczesnych systemów ostrzegania o awarii silników w samolotach, piloci zaufali im na tyle, że okazało się w testach, że wykrywali… mniej awarii niż wtedy, gdy musieli obserwować sytuację wyłącznie swoimi oczami! – przypominał w rozmowie z INNPoland.pl Bartosz Paszcza, ekspert ds. nowych technologii z Klubu Jagiellońskiego, współautor raportu „AlgoPolska – zautomatyzowane podejmowanie decyzji w służbie społeczeństwu”.

Podobny los może czekać samochody autonomiczne. Branża z uwagą przygląda się osiągnięciom Tesli i koncernu Google. Ten ostatni regularnie udostępnia raporty, z których wynika, że jego autonomiczne auta przebywają coraz większą liczbę kilometrów bez usterki i bez stworzenia sytuacji niebezpiecznych dla ruchu.

– Jako ludzie łatwo darzymy maszyny ogromnym zaufaniem. Po kilkunastu lub kilkudziesięciu poprawnych sugestiach algorytmu uczymy się mu ufać, zaczynamy polegać na decyzjach sugerowanych przez komputer, a zaoszczędzony czas i energię poświęcać innym zadaniom – wyjaśnia Bartosz Paszcza.