Szansa na powrót do normalności jest jedna. Otwieranie gospodarki nic nie da

Leszek Sadkowski
Potężne spowolnienie praktycznie na całym świecie jest spowodowane tym, że ludzie sami (nie dlatego, że rządy im to nakazały) zaczęli masowo stosować dystansowanie społeczne - twierdzą ekonomiści z Bank of America Merrill Lynch.
Masowe dystansowanie społeczne zamraża pracę gospodarki 123rf.com

Czekamy na lepsze czasy

W Stanach Zjednoczonych np. nie wprowadzono żadnych formalnych ograniczeń w podróżach lotniczych po kraju. Mimo to ludzie i tak bali się latać. Teraz ruch lotniczy na połączeniach krajowych w USA jest na poziomie ledwo około 10 proc. tego, co przed pandemią - podaje Portal Technologiczny.

Działa tam też większość restauracji, ale ruch w nich jest na poziomie ok. 20 proc. tego, co w 2019.

Trzeba zwalczyć wirusa

Z danych Polskiej Rady Centrów Handlowych wynika np., że dzienne poziomy odwiedzalności z 90 centrów handlowych z całej Polski w drugim tygodniu otwarć wyniosły zależnie od dnia od 60 proc. do 68 proc. w stosunku do tego samego okresu 2019 roku. Sytuacja wygląda więc podobnie jak w USA.


Ekonomiści Bank of America Merrill Lynch doszli do dość ponurego wniosku, choć raczej nie trzeba być ekspertem, by to rozumieć.

– Nawet jeśli wszystkie przeciwepidemiczne restrykcje zostaną zniesione, to i tak wydatki konsumpcyjne dalej nie powrócą do normalności i szczególnie dotknie to sferę usług – uważają. Ich zdaniem kryzys gospodarczy został wywołany głównie przez koronawirusa, a odmrożenie gospodarki nie jest lekarstwem na tę chorobę.

Szansą jest tylko zwalczenie tego wirusa tym bardziej, że wiele osób coraz poważniej zastanawia się na tym czy zamknięcie miało sens, o czym pisaliśmy niedawno w INNPoland.pl.

Problemem jest to, że wiele osób umiera w domach nie z powodu Covid-19, ale ponieważ nie mogą lub nie chcą korzystać z systemu opieki zdrowotnej. Świat traci miliardy, ludzie tracą pracę i nadzieję. A co gorzej, narasta bezprecedensowa inwigilacja społeczeństwa.