Rząd miota się w sprawie państwowych spożywczaków. "Nie wiedzą, na co się porywają"

Patrycja Wszeborowska
Raz rząd ogłasza, że sieć państwowych sklepów spożywczych powstanie, innym razem twierdzi, że wcale nie ma takich planów. Na obecną chwilę wiadomo jednak, że są plany konsolidacji rynku rolno-spożywczego i stworzenia „silnego holdingu”. Polska branża handlowa jest wobec pomysłu, mówiąc delikatnie, sceptyczna.
Pomysł utworzenia państwowego holdingu rolno-spożywczego nie spotkał się z entuzjazmem ekspertów handlu. Canva.com

Resort MAP nie wie, czego chce

W zeszły czwartek Wiceminister Aktywów Państwowych Artur Soboń zapowiedział powstanie państwowej sieci sklepów, które byłyby zaopatrywane przez polskich rolników. – Bylibyśmy obecni od pola do stołu – snuł piękne plany.

Chodziło o to, by pomóc polskim producentom, którzy mają być stratni przy sprzedaży swoich produktów zagranicznym sieciom handlowym. Kontrolowana przez państwo sieć sklepów miała być uzupełnieniem „obecności państwa na kilku rykach w ramach przetwórstwa produktów rolno-spożywczych”.

Kilka dni później resort wycofał się z tego pomysłu, zapewniając, że… nigdy go nie było. Ministerstwo Aktywów Państwowych zdradziło jednak w komunikacie, że choć nie zamierza tworzyć państwowych spożywczaków, to rzeczywiście istnieją plany konsolidacji rynku rolno-spożywczego.


– Wspólnie z firmą doradczą KPMG przygotowujemy konsolidację takich aktywów. Zależy nam, by powstał silny holding rolno-spożywczy. Celem zaś jest wejście na te rynki, na których nie jesteśmy dziś obecni – wyjaśnił cytowany w komunikacie Soboń.

Konkurencyjny i państwowy podmiot na polskim rynku

Wszystko rozbija się o to, by konsumenci uzyskali konkurencyjne wobec dużych sieci ceny, a z drugiej, by rolnicy i wytwórcy otrzymali godną zapłatę za swoje produkty. Rządowa analiza tyczy się 48 spółek, a ich wybór ma się dokonać w czerwcu.

Dziś „Rzeczpospolita” doniosła, że plan zaangażowania się państwa w sektor dystrybucji nie będzie polegał na stworzeniu nowej firmy od zera, ale na przejęciu już istniejących. Na stole miałyby być m.in. Tesco czy Żabka.

– Nie mamy wiedzy na ten temat. Nie otrzymaliśmy informacji, by sieci handlowe, które są zrzeszone w naszej organizacji, były zainteresowane sprzedażą do państwowego holdingu – komentuje w rozmowie z INNPoland.pl Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

Branża handlowa o polskim holdingu rolno-spożywcznym

Na pytanie, co polski handel sądzi na temat rządowych planów, odpowiada, że polscy politycy najprawdopodobniej nie mają świadomości, na co się porywają. Trudno jednak wymagać od nich rzetelnej wiedzy, skoro nigdy nie działali w handlu.

– Firmy zrzeszone w POHiD mają 30-letnie doświadczenie w działalności na bardzo konkurencyjnym rynku. Stworzenie nowego podmiotu, o którym mówi rząd, będzie wielkim wyzwaniem i myślę, że rynek szybko to zweryfikuje – wyjaśnia.

Jak wskazuje ekspertka, głównym problemem mogą okazać się koszty stworzenia holdingu, które koniec końców wpłyną na całokształt przedsięwzięcia i docelową cenę sprzedawanych produktów.

– Bez odpowiedniego know-how i doświadczenia trudno powiedzieć, czy rząd uzyska zakładany cel, jakim jest stanie się konkurencją dla zagranicznych gigantów branży. Równie trudno określić, kto mógłby się podjąć stworzenia takiego holdingu – kwituje.