Sasin tłumaczy brak polskiego auta elektrycznego. To przez zagraniczną konkurencję

Katarzyna Florencka
Choć przygotowująca polski samochód elektryczny spółka ElectroMobility Poland działa od 2016 roku i pochłonęła już kilkadziesiąt milionów złotych, wciąż jeszcze nie zaprezentowano efektu jej pracy. Jak wyjawił minister aktywów państwowych Jacek Sasin, winna opóźnieniom jest... zbyt duża konkurencja na rynku.
Jacek Sasin tłumaczy, że opóźnienia w projekcie polskiego samochodu elektrycznego to wina zbyt dużej konkurencji. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Choć prototyp polskiego samochodu elektrycznego miał być gotowy już w pierwszej połowie 2019 roku, wciąż jeszcze nie ujrzeliśmy żadnego efektu prac ElectroMobility Poland (EMP). Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapewnia jednak, że projekt ma się znakomicie – informuje portal Business Insider.

– Nie wycofujemy się, jesteśmy od strony technologicznej przygotowani, żeby uruchomić produkcję, mamy bardzo udane prototypy, jest pomysł na finansowanie, wiem, jak z udziałem spółek Skarbu Państwa możemy taką fabrykę zbudować i taką produkcję uruchomić – tłumaczył podczas Zjazdu Klubów "Gazety Polskiej".


Skąd więc wzięły się ogromne opóźnienia? Z wypowiedzi wicepremiera wynika, że rząd kompletnie utknął na etapie planu wprowadzenia produktu na rynek. Niespodziewanie odkrył bowiem, że na rynku e-aut dobrze zadomowione są marki, które były tam wcześniej.

– Czy dziś, przy tak wielkiej konkurencji, jaką dla nowej polskiej marki byłyby koncerny zagraniczne, będziemy w stanie skutecznie ten produkt sprzedać – wyjaśnił problem Sasin, zapewniając przy tym, że władze "będą nad tym pracować".

Epopeja polskiego e-auta

Spółka EMP EMP powstała w październiku 2016 roku jako inicjatywa czterech polskich koncernów energetycznych – PGE Polska Grupa Energetyczna SA, Energa SA, Enea SA oraz Tauron Polska Energia SA. Każdy z nich objął po 25 proc. kapitału akcyjnego, uzyskując w ten sposób po 25 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. De facto jest to więc projekt rządowy, powołany przez państwowe koncerny.

Według deklaracji, na przełomie 2022 i 2023 roku z taśm produkcyjnych miały wyjechać pierwsze polskie samochody elektryczne. Na razie jednak EMP pochłonęła kilkadziesiąt milionów zł.

Przypomnijmy, że elektromobilność miała być jednym z elementów rozwoju polskiej gospodarki zapowiedzianym przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Zapowiedziano to po wygraniu poprzednich wyborów parlamentarnych.

Już w 2016 roku ogłoszono plany zakładający, że w 2025 roku po polskich ulicach jeździć ma milion samochodów elektrycznych. Od tego czasu rząd po cichu prognozy te zweryfikował. Według zeszłorocznych planów, w 2030 roku po polskich drogach ma jeździć ponad 600 tys. sztuk samochodów elektrycznych i hybrydowych.