Patkowski odleciał. Polska nie musi "budować wiarygodności na przepisie konstytucyjnym"

Katarzyna Florencka
Warto pomyśleć o zmianie zapisanego w konstytucji limitu zadłużenia Polski – przekonuje wiceminister finansów Piotr Patkowski. Dlaczego? Otóż, jak tłumaczy, dzisiejsza Polska jest tak świetnym państwem, że nie musi już "swojej wiarygodności budować na przepisie konstytucyjnym".
Według wiceministra finansów Piotra Patkowskiego, Polska nie musi już budować wiarygodności na konstytucyjnym limicie zadłużenia. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

Limit do zmiany?

Patkowski zdradził w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że gdyby była taka wola polityczna, optowałby za zmianą konstytucyjnego limitu zadłużenia. W tym momencie wynosi on 60 proc. PKB.

– Ten zapis w konstytucji wprowadzono w bardzo konkretnym celu – dania większej wiarygodności państwu polskiemu na rynkach zagranicznych, co w latach 90. miało swoje pełne uzasadnienie – tłumaczył wiceminister.

Od tego czasu jednak zewnętrzne postrzeganie Polski miało się zmienić na tyle, że dotychczasowy limit jest już niepotrzebny: – Jesteśmy państwem, które nie musi swojej wiarygodności budować na przepisie konstytucyjnym – powiedział Patkowski.


Według niego, dowodem na pozycję naszego kraju jest to, że "dziś pożyczamy bardzo duże pieniądze i w żaden sposób tej wiarygodności nie tracimy".

Igranie z limitem

Przypomnijmy, że covidowe programy pomocowe opracowano tak, by omijać limity zadłużenia wynikające z polskich przepisów. Ok. dwie trzecie potrzeb pożyczkowych państwa zostanie zrealizowanych poza budżetem: przez emisję obligacji przez BGK i Polski Fundusz Rozwoju.

Konstytucyjny limit coraz bardziej jednak uwiera PiS, które ma na głowie całą masę wydatków. Jak pisaliśmy w INNPoland, w resorcie coraz śmielej mówi się o podniesieniu ustalonego 23 lata temu limitu nawet do 80-90 proc.