PiS podwyższa płacę minimalną, bo potrzebuje kasy. Uderzy tym w najbiedniejszych

Katarzyna Florencka
W przyszłym roku płaca minimalna znowu wzrośnie, pomimo niepewnej sytuacji finansowej wielu prywatnych przedsiębiorstw. Przyniesie to rządowi kilka dodatkowych miliardów – jednak najbardziej odczują to osoby, które zarabiają najmniej.
Koszty podwyżki płacy minimalnej najbardziej odczują Polacy, którzy zarabiają najmniej. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
Chodzi przede wszystkim o pracowników zarabiających właśnie płacę minimalną. Jak wyliczał kilka dni temu na Twitterze Aleksander Łaszek, ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, przy płacy minimalnej 2,8 tys. zł pracodawca musi dorzucić dodatkowe 1,3 tys. zł na podatki i składki. "Mało kto w OECD tak mocno opodatkowuje niskie płace" – podkreślił Łaszek.

Czytaj także: Myślisz, że skutki wzrostu płacy minimalnej nie mają na ciebie wpływu? Rozczarujesz się Jak zauważa "Gazeta Wyborcza", oznacza to, że choć pracownik wypracuje łącznie ponad 3 tys. zł, to niemal 40 proc. z tej kwoty trafia do budżetu państwa bądź ZUS. Takie proporcje nie dotyczą osób lepiej zarabiających: im wyższa kwota, tym słabiej "odczuwają" one koszty zatrudnienia.


– Zgadzam się, opodatkowanie najniższych wynagrodzeń w Polsce jest relatywnie wysokie i moglibyśmy je obniżyć. Ale coś za coś: trzeba wtedy podwyższyć opodatkowanie dla tych, którzy mogą sobie na to pozwolić i którzy mają stabilne miejsca pracy. To problem związany z całym polskim systemem podatkowym, który jest regresywny – mówi "Wyborczej" dr Maciej Grodzicki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Wyższe pensje to więcej w budżecie

Dlaczego PiS uparcie podwyższa minimalne wynagrodzenie, pomimo bardzo niepewnej sytuacji polskiej gospodarki? Jak pisaliśmy w sierpniu, odpowiedź jest prosta: chodzi o kasę. Koszt podwyżek ponoszą pracodawcy, a z perspektywy Skarbu Państwa to bardzo łatwy sposób na zdobycie dodatkowego grosza.

Dzięki zaproponowanej przez rząd podwyżce płacy minimalnej do 2,8 tys. zł brutto do państwowej kasy trafi w 2021 r. dodatkowe 1,9 mld zł. Złożą się na to zarówno wyższe wpływy ze składek na ubezpieczenia społeczne, jak i większe wpływy z VAT – teoretycznie spora część gospodarstw domowych będzie w końcu miała do wydania 100 zł miesięcznie więcej.

Odciążyć najmniej zarabiających mogłaby wyższa kwota wolna od podatku, ale w tej materii PiS od lat unika konkretnych ruchów. Kilka lat temu podwyższył tę kwotę do 8 tys. zł – ale zmiana ta była zaledwie kosmetyczna, zwłaszcza przy skokowym zwiększaniu płacy minimalnej. A do dalszych podwyżek kwoty wolnej od podatku rząd się nie pali.