PiS podwyższa płacę minimalną, bo potrzebuje kasy. Uderzy tym w najbiedniejszych
W przyszłym roku płaca minimalna znowu wzrośnie, pomimo niepewnej sytuacji finansowej wielu prywatnych przedsiębiorstw. Przyniesie to rządowi kilka dodatkowych miliardów – jednak najbardziej odczują to osoby, które zarabiają najmniej.
Czytaj także: Myślisz, że skutki wzrostu płacy minimalnej nie mają na ciebie wpływu? Rozczarujesz się
– Zgadzam się, opodatkowanie najniższych wynagrodzeń w Polsce jest relatywnie wysokie i moglibyśmy je obniżyć. Ale coś za coś: trzeba wtedy podwyższyć opodatkowanie dla tych, którzy mogą sobie na to pozwolić i którzy mają stabilne miejsca pracy. To problem związany z całym polskim systemem podatkowym, który jest regresywny – mówi "Wyborczej" dr Maciej Grodzicki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wyższe pensje to więcej w budżecie
Dlaczego PiS uparcie podwyższa minimalne wynagrodzenie, pomimo bardzo niepewnej sytuacji polskiej gospodarki? Jak pisaliśmy w sierpniu, odpowiedź jest prosta: chodzi o kasę. Koszt podwyżek ponoszą pracodawcy, a z perspektywy Skarbu Państwa to bardzo łatwy sposób na zdobycie dodatkowego grosza.Dzięki zaproponowanej przez rząd podwyżce płacy minimalnej do 2,8 tys. zł brutto do państwowej kasy trafi w 2021 r. dodatkowe 1,9 mld zł. Złożą się na to zarówno wyższe wpływy ze składek na ubezpieczenia społeczne, jak i większe wpływy z VAT – teoretycznie spora część gospodarstw domowych będzie w końcu miała do wydania 100 zł miesięcznie więcej.
Odciążyć najmniej zarabiających mogłaby wyższa kwota wolna od podatku, ale w tej materii PiS od lat unika konkretnych ruchów. Kilka lat temu podwyższył tę kwotę do 8 tys. zł – ale zmiana ta była zaledwie kosmetyczna, zwłaszcza przy skokowym zwiększaniu płacy minimalnej. A do dalszych podwyżek kwoty wolnej od podatku rząd się nie pali.