Finanse polskich miast są w dramatycznej sytuacji. Wszyscy za to słono zapłacimy
Życie w polskich miastach mocno zdrożeje w najbliższym czasie. Czekają nas znacznie wyższe rachunki, droższe przejazdy komunikacją miejską i parkowanie. Samorządy rozpaczliwie szukają pieniędzy na sfinansowanie funkcjonowania szkół i szpitali.
Czytaj także: Te dane odkrywają smutną rzeczywistość. Nasze pensje rosną, ale tylko na papierze
Podwyżki w miastach
Trzaskowski zapowiedział przesunięcie szeregu inwestycji, zmiany w opłatach za wywóz śmieci oraz możliwość podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej.– Decyzja Trzaskowskiego jest zrozumiała i usprawiedliwiona – ocenia w rozmowie z money.pl Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.
Jak dodaje, trudne czasy czekają mieszkańców wielu polskich miast. Muszą szukać pieniędzy na funkcjonowanie szkół, szpitali czy lokalnych ośrodków kultury i klubów sportowych. To również samorządy odpowiadają za gospodarkę komunalną czy zarządzanie drogami lokalnymi.
– Samorządy zakładały, że ich dochody z PIT wzrosną o 7 proc., tymczasem wygląda na to, że spadną aż o 11 proc. To gigantyczne straty – stwierdza Porawski.
Mało dodatków dla samorządów
Jak pisaliśmy w INNPoland, polski rząd stawia na tzw. megainwestycje – czyli inwestycje z budżetem co najmniej 3 mld zł. W najbliższych latach planowane jest w naszym kraju rozpoczęcie gigantycznych inwestycji na łączną kwotę niemal 300 mld zł.Równocześnie eksperci firmy analitycznej Spectis zwrócili jednak uwagę na to, że duże inwestycje publiczne to jedno, ale rząd powinien postawić też na wsparcie samorządów, które wyjątkowo mocno zabolał kryzys związany z koronawirusem. A tymczasem w skali kraju inwestują one ok. 50 mld zł rocznie.
Jak ocenił analityk Bartłomiej Sosna, Fundusz Inwestycji Lokalnych to jedynie "kropla w morzu potrzeb", a wsparcie dla samorządów jest póki co symboliczne.