Sąd w Gliwicach zmiażdżył obowiązek noszenia maseczek. Policjanci mają duży problem

Katarzyna Florencka
Sąd w Gliwicach uznał za nielegalny przepis nakazujący wszystkim Polakom noszenie maseczek w miejscach publicznych. Policjanci nieoficjalnie przyznają, że to dla nich duży problem – legislacyjna niechlujność PiS oznacza bowiem, że każdy będzie mógł zakwestionować nałożony na niego mandat.
Śląski sąd podważył legalność nakazu zakrywania nosa i ust w miejscach publicznych. Fot. Maciek Skowronek / Agencja Gazeta
Taką decyzję Sąd Rejonowy w Gliwicach wydał rozpatrując sprawę mężczyzny ukaranego mandatem za brak maseczki pod koniec kwietnia tego roku. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", sąd uchylił mandat z powodu źle skonstruowanych przepisów.

Czytaj także: Prawnik wyjaśnia, dlaczego mandat za brak maseczki to BUBEL. Mógłby działać tylko w jednym przypadku

Analizując przepisy, śląski sąd uznał, że mieszkaniec Gliwic nie mógł zostać ukarany na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie obowiązku noszenia maseczek w przestrzeni publicznej. Rozporządzenie to odwołuje się bowiem do ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych z 5 grudnia 2008 r., która pozwala nałożyć obowiązek noszenia maseczek tylko na osoby chore lub podejrzane o zakażenie.


Oznacza to, że Rada Ministrów nie może powołać się na tę ustawę aby "wprowadzić w drodze rozporządzenia powszechny obowiązek zakrywania ust".

Czy mandaty za maseczki są legalne?

Policjanci nieoficjalnie przyznają, że jest to dla nich wielki problem. Obowiązujące od 9 października rozporządzenie oparte jest bowiem na takiej samej podstawie prawnej. Oznacza to, że każdy będzie mógł zakwestionować otrzymany mandat za brak maseczki.

Jak pisaliśmy w INNPoland, od początku wątpliwości budzi sam fakt wprowadzania ograniczeń wolności obywatelskich za pomocą rozporządzenia, którego ranga jako aktu prawa jest dość niska.

Czytaj także: Policjanci mają dość antymaseczkowców. Szczerze opisują, jak wyglądają interwencje

– Prawidłową drogą wprowadzania tego typu ograniczeń na obywateli byłoby zrobienie tego w trakcie trwania stanu nadzwyczajnego. Ewentualnie prawodawcy mogliby próbować zmienić samą ustawę o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych, jednak bez stanu nadzwyczajnego to też byłoby bardzo wątpliwe – ocenia ł w rozmowie z nami gdański adwokat adwokat Dawid Suszyński.