Wprawiła internautów w szok. Influencerka połączyła zakaz aborcji z... reklamą batonów

Katarzyna Florencka
Joanna Majka, influencerka znana szerzej jako Fitbadurka, dołączyła do głosów wspierających protesty przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Niestety, instagramerka nie poprzestała na słowach wsparcia – "przy okazji" postanowiła bowiem... zareklamować batony swojego sponsora.
Fitbadurka połączyła na swoim Instagramie protesty przeciwko zakazowi aborcji z reklamą batonów. Instagram / fitbadurka
Osoby przeglądające w weekend instagramowe tagi #piekłokobiet czy #wyroknakobiety mogły się nieźle zdziwić, gdy pomiędzy zdjęciami z protestów, które ogarnęły całą Polskę, zobaczyli uśmiechniętą dziewczynę w czerwonym dresie, trzymającej w ręce baton Olimp. A jeszcze większe zdziwienie musiało ich ogarnąć kiedy zobaczyli tekst pod zdjęciem.

Czytaj także: Nie dość, że "megagłupia", to straciła źródło zarobków. mBank odciął się od dziewczyny z młotkiem

Tak oto Fitbadurka spróbowała podpiąć się pod popularny temat:

Dziś trudny dla mnie dzień. Jak i dla każdej kobiety, ale nie będę już tutaj dodatkowo poruszała tego tematu, bo wszystko macie w stories. Jest mi zwyczajnie przykro, że kraj który tak kocham robi nam taką krzywdę. Chcę mieć wybór. Nie pozostaje mi nic innego, jak osłodzić sobie ten dzień! Zdecydowanie moje ulubione batony! Pamiętajcie o rabacie z kodem: fitrodzinka na wszystkie słodycze, witaminy i suplementy.

Po ogromnej fali krytyki post zniknął, zastąpiony przeprosinami od influencerki. Nie udało jej się jednak uratować kontraktu z producentem feralnego batonu, firmą Olimp Sport Nutrition.


"Materiał pojawił się na jej profilu bez naszej wiedzy i akceptacji. Nie zgadzamy się na taki styl komunikacji, dlatego zdecydowaliśmy o natychmiastowym zakończeniu naszej współpracy" – poinformowała firma.

Równocześnie jednak dotychczasowy sponsor Fitbadurki potępił "falę nienawiści", z którą spotkała się influencerka po publikacji wpisu. Aktualnie dostęp do Instagrama Fitbadurki jest zablokowany. Z dużym prawdopodobieństwem internetowa kariera Joanny Majki właśnie się zakończyła – i nie może ona za to winić kogokolwiek poza sobą samą. Decydując się na uzależnienie dużej części swojej pracy (jak nie całej!) od Instagrama, Majka postanowiła zostać osobą publiczną, ze wszystkimi tego faktu konsekwencjami.

Czytaj także: Drwią z influencerki, która boi się "normalnej pracy". "Nie doceniamy rangi tej tragedii"

I choć instagram rządzi się swoimi prawami, to nawet tam istnieją granice. Majka zadziałała "standardowo": zobaczyła trendujący temat, postanowiła się pod niego podpiąć i przy okazji złapać kilka punktów u sponsora za pomysłowość.
Reklamowanie się przy wykorzystaniu "grzejących" w internecie treści, bez zastanowienia się nad etycznością takiego marketingu, to niestety raczej reguła, a nie wyjątek.Fot. Facebook / Instagram
Niestety, takie akcje to na Instagramie codzienność, czego przykładem są chociażby sponsorowane posty Winnicy Mazovia czy modelki Klaudii El Dursi. Majka tak przywykła do tego trybu działania, że nawet przez sekundę nie zatrzymała się i nie pomyślała, czy w sumie wypada coś takiego wrzucać. Teraz będzie musiała ponieść tego konsekwencje.