Polacy boją się kolejnego lockdownu. Gowin zdradził dalsze plany rządu
Epidemia koronawirusa nie zwalnia, a kolejne europejskie kraje wprowadzają dla swoich mieszkańców wyjątkowo ostre ograniczenia. Czy Polską gospodarkę czeka drugi lockdown? Na to pytanie odpowiedział wicepremier i minister rozwoju Jarosław Gowin.
Czytaj także: Grosze za czynsz. Prezydent Koszalina pokazał, jak naprawdę pomóc zrujnowanej gastronomii
Gowin pytany był w rozmowie z serwisem money.pl o to, czy mieszkańców Polski czekają podobne ograniczenia jak we Francji czy w Niemczech. W odpowiedzi wicepremier jasno zadeklarował, że Polska gospodarka nie będzie po raz kolejny zamknięta.
Jak dodał Gowin, liczy "na szybkie decyzje rządu i zakomunikowanie naszych postanowień społeczeństwu. Uspokoiłoby to przedsiębiorców, ale i także pracowników, którzy obawiają się zwolnień".Jedno jest pewne: nie planujemy znaczących obostrzeń gospodarczych. Jeżeli pojawią się jakieś dodatkowe rozwiązania, to mogą one dotyczyć tylko handlu. Osobna sprawa to czy nie zbliża się pora, by ograniczyć pozazawodową aktywność Polaków. Mamy już na przykład przepisy dla młodzieży do 16. roku życia.
Równocześnie Gowin nie wykluczył wprowadzenia godziny policyjnej.
– To rozwiązanie, z którym mamy złe skojarzenia. Ale skoro w coraz liczniejszych krajach Europy obowiązują surowe zasady, że z domu można wychodzić tylko do pracy, na zakupy, krótki spacer rekreacyjny czy w innych niezbędnych życiowo celach, to i u nas trzeba się liczyć z takimi regulacjami – stwierdził.
Obostrzenia w Polsce
Jak pisaliśmy w INNPoland, dotychczas wprowadzone restrykcje dostały miano "pełzającego lockdownu". Ograniczenia dotyczą m.in. gastronomii, klubów fitness i siłowni, branży targowej. Przedsiębiorcy nie potrafią pogodzić się z zawieszeniem ich działalności.Na ulice wyszli restauratorzy, właściciele klubów fitness czy osoby związane z branżą targową. Dla poszkodowanych rząd przygotował tarczę branżową. To zwolnienia z ZUS za listopad i postojowe za ten miesiąc. Dodatkowo przedsiębiorcy mogą liczyć na 5 tys. zł jednorazowej dopłaty.
Czytaj także: "To oznaczałoby katastrofę". Polska nie zniesie drugiego lockdownu