Myśleliście, że w tym roku nici z wypadu na narty? Zobaczcie, jak szykują się górale

Krzysztof Sobiepan
Sezon narciarski jeszcze się nie zaczął, a od pierwszego śniegu dzieli nas zapewne jeszcze parę tygodni. Coraz częściej pojawia się jednak pytanie: co z zimowym wypadem na narty? O przygotowanie na sezon zimowy w pandemii Covid-19 zapytaliśmy właścicieli i osoby związane z polskimi ośrodkami narciarskimi.
Jakie zakazy czekają nas na wypadach narciarskich? Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
Brak białego puchu nie oznacza, że branża zimowej rekreacji siedzi z założonymi rękami. Jednak w obliczu pandemii Covid-19 raczej nie możemy liczyć na standardowy sezon zimowego szaleństwa. O przygotowania na "korona-narty" i możliwe ograniczenia zapytaliśmy więc specjalistów z branży.

Sytuacja w ośrodkach narciarskich jest o tyle utrudniona, że nie można ich otworzyć i zamknąć za skinieniem czarodziejskiej różdżki. To kosztowne decyzje przygotowawcze, m.in. naśnieżanie, które zajmuje około dwóch tygodni – mówi nam Sylwia Groszek, rzecznik stowarzyszenia Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne.


PSNiT śmiało można nazwać głosem branży. Należy do niego ponad 90 proc. polskich ośrodków narciarskich. – Jesteśmy w ciągłym kontakcie z naszymi członkami, wszyscy powiedzą to samo – przygotowujemy się na sezon i głęboko myślimy o bezpieczeństwie – wskazuje nasza rozmówczyni.

Ośrodki narciarskie a Covid-19. Jakie ograniczenia?

Ekspertka wskazuje, że na chwilę obecną branże narciarską dotyczą takie same wytyczne jak inne przedsiębiorstwa, m.in. noszenie maseczek, płyny dezynfekcyjne czy bezpieczny dystans.

Już w sierpniu rozpoczęły się jednak rozmowy dot. wytycznych dla branży narciarskiej, prowadzone z Ministerstwem Rozwoju. Obecnie wysłane do resortu propozycje przedsiębiorców są w trakcie konsultacji.

– Widząc to co się dzieje z innymi branżami chcemy za wszelką cenę uniknąć zmian na ostatnią chwilę. Nie wyobrażamy sobie zamknięcia nas tak, jak miało to miejsce z branżą fitness, gastronomią, czy sklepami meblowymi. Chcemy, by decyzje o nas podejmowały osoby zaznajomione z branżą i odpowiednio wcześniej wprowadzone w jej specyfikę. A przede wszystkim, by były też z nami konsultowane – zaznacza Groszek.

W podobnym tonie wypowiada się Mateusz Lisowski, dyrektor ośrodka narciarskiego Czarna Góra Resort. Wskazuje, że już początek 2020 r. nie był dla branży pomyślny, bo sezon zakończono w marcu przedwcześnie.

– Na tę chwilę próbujemy się przygotować do tego sezonu jak zazwyczaj. Nie mamy jeszcze jednak oficjalnych informacji z ministerstwa. Czekamy na ostateczne decyzje rządu, mając nadzieję, że nie będą dla nas zaskoczeniem – wskazuje.

– By uniknąć kontaktu z pracownikami planujemy automaty z karnetami, zachęcamy też do dokonywania płatności bezgotówkowych i rezerwacji karnetów internetowo. Wszystkie wypracowane i sprawdzone metody przeciwdziałania Covid-19 zamierzamy zaimplementować i dostosować do specyfiki ośrodka narciarskiego – wymienia Lisowski.

Ferie w Covid-19. Kiedy start sezonu narciarskiego?

Dla stacji narciarskich istotne jest otwarcie stoków jeszcze przed świętami, w połowie grudnia. – To najlepszy dla nas okres. Przypominam, że w Polsce możemy liczyć na 90 do 120 dni sezonu. Zimą zarabiamy na cały rok. Nie wyobrażam sobie zamknięcia nas w tak kluczowym okresie – ocenia Groszek.

Przygotowania i dodatkowe środki bezpieczeństwa mają nie kolidować z rozpoczęciem sezonu narciarskiego. Dyrektor Czarnej Góry liczy na start bez większych opóźnień.

– Armatki czekają na stokach na odpowiednią temperaturę. Jak pojawią się warunki natychmiast rozpoczniemy naśnieżanie. Zaczniemy więc własne przygotowania, uważnie przyglądając się działaniom ministerstwa – zaznacza.

Mimo wszystkich przygotowań, strach przed zamknięciem z dnia na dzień nadal jest duży.

– Ośrodki narciarskie żyją z zimy – to żadna tajemnica. Każdy w branży obawia się co mogłoby się stać, gdyby zamknięto stoki bez konsultacji. Zrobiono to już choćby z cmentarzami i to przed najważniejszym dla sprzedawców dniem w roku – przypomina Lisowski.

Polscy przedsiębiorcy uważnie obserwują też zagranicznych kolegów z branży.

– Pamiętamy też zamknięcia ośrodków w Austrii czy Czechach. Obecnie głos z zagranicy jest jednak taki, że narciarska Europa wystartuje jak tylko krzywe zakażeń zaczną się wypuszczać. My celujemy w połowę grudnia. Po prostu musimy się zaadaptować do sytuacji, która nas zastała – wskazuje dyrektor.

Czytaj także: O tym koniecznie pamiętaj przed feriami. Można wykupić ubezpieczenie od braku śniegu

Wyjazd na narty w pandemii. Co z hotelami i restauracjami?

Na stoku potrafi zrobić się tłoczno, zwłaszcza w kolejkach na wyciągi.Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta

– Polskie ośrodki narciarskie to naczynia połączone z innymi gałęziami turystyki. Jeden narciarz to zarobki dla ośrodków, ale również hoteli, gastronomii – całych górskich miejscowości turystycznych i dużej części naszej społeczności – wymienia rzeczniczka.

– Czekamy na decyzję sanepidu dot. możliwego otwarcia hoteli i kwater górskich na gości w sezonie zimowym. Liczymy się z ograniczeniami gastronomii, lecz na to też przygotowujemy pewne rozwiązania – zapewnia zaś Lisowski.

Trwająca jesień ma zaś być zdaniem dyrektora pomyślnym czasem dla biznesu, który pozwoli przeczekać wyż zakażeń koronawirusem i otworzyć się na zimę.

Czytaj także: Nie wiadomo, komu dokładnie rząd zakazał działalności. Zakopane musi prosić o wyjaśnienia

Czy na nartach można zarazić się Covid-19?

– Uważam, że aktywna rekreacja na świeżym powietrzu może być czynnikiem poprawy własnego zdrowia i odporności. A one mogą okazać się pomocne zwłaszcza w dobie epidemii Covid-19 – dodaje nasza rozmówczyni.

Zdaniem naszych rozmówców szansa na zarażenie się na stoku jest też niższa niż w zamkniętych pomieszczeniach czy transporcie zbiorowym.

– Trzeba zwrócić uwagę na specyfikę kontaktów na stoku narciarskim. Jeśli jedziemy na wyciągu czy kolei, to z współpasażerami przebywamy trzy do siedmiu minut. Według rządowych danych to czas zbyt krótki, by zarazić się od chorego na Covid-19 nawet w zamkniętym pomieszczeniu, a tu jesteśmy dodatkowo na świeżym powietrzu – argumentuje Groszek.

– Proszę też wyobrazić sobie przeciętnego narciarza. Z szalikiem czy maską narciarską na twarzy od lat spełnia on wytyczne dotyczące zakrywania ust i nosa. Dalej jest parę warstw ubrania, nieprzepuszczalne kurtki, kaski, gogle, rękawice – wymienia rzeczniczka PSNiT.

Lisowski apeluje zaś o przemyślane wyjazdy w góry i samodyscyplinę. – Środki bezpieczeństwa i przygotowanie hoteli jest ważne, ale jeszcze ważniejszy jest zdrowy rozsądek gości. Zdecydowanie apeluje, by osoby z podejrzeniem czy objawami Covid-19 zrezygnowały z wyjazdu w góry w tym roku – przekonuje.

– Nie jestem ani lekarzem, ani epidemiologiem. Jako przedsiębiorcy przeanalizowaliśmy jednak rządowe dane. Wynika z nich, że przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności ryzyko zakażenia jest znacznie zmniejszone. Przy przestrzeganiu wytycznych i biorąc pod uwagę specyfikę sportów zimowych, zarażenie się na stoku jest bardzo mało prawdopodobne – podsumowuje dyrektor Czarna Góra Resort.

Według nieoficjalnych danych RMF FM jeżeli liczba zakażeń koronawirusem nie spadnie poniżej 10 tysięcy przypadków dziennie, to rząd może zablokować start sezonu narciarskiego w Polsce.

Czytaj także: Nikt się już nie łudzi, że napada śniegu. Na nartach zarobią ci, których stać na sztuczny śnieg