Wiceminister finansów tłumaczy urzędnikom blokadę nagród. "Służba to ofiara"

Krzysztof Sobiepan
Nowa wiceminister finansów Anna Chałupa zasugerowała urzędnikom, że "nagroda czy jej brak jest ofiarą, którą my dajemy w ramach swojej pracy". Po godnej najlepszych amerykańskich spin doctorów interpretacji faktów w internecie zawrzało. Warto przypomnieć, że ofiarność zwykle wynika z własnej inicjatywy, a nie odgórnego przymusu.
Chałupa w eufemicznych słowach powiedziała urzędnikom, że mają zacisnąć pasa "bo tak". Fot Twitter.com/KAS_GOV_PL
W mediach społecznościowych zawrzało po tym, jak ukazało się w nich nagranie z wewnętrznego spotkania z pracownikami Krajowej Administracji Skarbowej. Chodzi o wypowiedź Anny Chałupy, która od paru miesięcy pełni rolę wiceministra finansów i wiceszefowej KAS.

– Praca w administracji jest pewną służbą na rzecz społeczeństwa, więc proszę też pamiętać, że służba czasem to też jest pewna ofiara. Być może ta nagroda czy jej brak jest teraz jakąś ofiarą, którą my dajemy w ramach swojej pracy – wskazuje Anna Chałupa. "Pani wiceminister, zbieraczka papierków po cuksach i wielka fanka Kubusia Puchatka, zabrała głos. Jak tam urzędnicy @KAS_GOV_PL, podoba się Wam kierowanie przez takie indywiduum?" – kąśliwie pyta jeden z użytkowników Twittera.


Odnosi się to do dość osobliwej notki biograficznej, jaką na oficjalnej stronie zamieściła wiceminister. Mocno podkreśla w niej m.in. harcerską przeszłość i upodobania.

– "A ona ofiarę już złożyła?" – dopytuje się kolejny uczestnik dyskusji. – "Ku chwale ojczyzny i nie marudź. A jak ci się nie podoba to nikt na sile cię nie trzyma" – ironizuje inny.

– "To chyba jakiś żart. Od 26 lat ponoszę ofiarę, pracując w administracji państwowej z obecną pensją w wysokości 2.300 na rękę. Po opłaceniu rachunków niewiele mi zostaje. Uprzedzając komentarze o zmianie pracy. zaznaczę tylko. że ktoś musi być urzędnikiem" – wskazuje zaś jedna z użytkowniczek.

Blokada nagród dla urzędników w imię walki z Covid-19

Jak opisywaliśmy INNPoland.pl, 26 listopada minister finansów Tadeusz Kościński w wewnętrznym piśmie do ministerstw nakazał blokadę wydawania środków w ministerstwach, m.in. na dodatki, bonusy czy pensje.

Urzędnicy dowiedzieli się tym samym, że przeznaczone na nich pieniądze trafią na szczytne cele, takie jak zakup szczepionki Covid-19 czy ogólną walkę z pandemią. Można by stwierdzić, że to cudowne poświęcenie dla dobra sprawy, szkoda tylko, że odgórne i obligatoryjne.

– "Prezes Rady Ministrów podjął w dniu 26 listopada 2020 r. decyzję o zablokowaniu planowanych wydatków budżetu państwa na 2020 r., określając część oraz łączną kwotę wydatków, która podlega blokowaniu w danej części budżetowej" – czytamy w dokumencie rozesłanym urzędom.

Rzeczniczka MF Iwona Prószyńska zdradziła zaś PAP, że chodzi jedynie o powstałe "zaskórniaki", bo ministerstwa i tak oszczędzały na wynagrodzeniach. Ograniczone mają zostać końcoworoczne premie i nagrody. Na Twitterze Prószyńska uspokajała zaś, że tzw. trzynastki nie są zagrożone.

Jak się okazuje, nie wszędzie jednak blokada oznacza to samo i m.in. mundurowi i policja traktowani są inaczej od urzędników przy biurkach.

Czytaj także: Ściema z "zamrożeniem" nagród w rządzie. Ujawniono kwotę nagród dla urzędników w roku pandemii