Dramat mieszkańców Wilanowa. Strzelający paczkomat nie daje im spać
W życiu mieszkańców warszawskiego Miasteczka Wilanów pojawił się spory problem. Po tym, jak firma InPost zmieniła lokalizację jednego ze swoich paczkomatów, maszyna ta... nie daje im spać.
Czytaj także: Paczkomat-Godzilla stanął we Wrocławiu, mieszkańcy w szoku. Ledwo widać zza niego dom
Hałas paczkomatu
Trzy razy dziennie do paczkomatu podjeżdża kurier, który przez ok. godzinę "strzela" skrytkami – nie to jest jednak dla mieszkańców najgorsze. Urok tego sposobu dostarczania przesyłek polega bowiem na tym, że paczkę odebrać można nawet w środku nocy – z czego wiele osób śmiało korzysta.– I znowu słychać łomot zamykanych szafek. A my nie możemy spać. Czujemy się tu jak na strzelnicy – skarży się "Wyborczej" jeden z mieszkańców.
Niestety, według sklepu Lidl, na którego tyłach znajdował się wcześniej paczkomat, nie ma szans na powrót maszyny do starej lokalizacji. Ponieważ zdecydowano, że dostawy do sklepu będą realizowane wyłącznie w ciągu dnia, na noc ulica wewnętrzna jest zamykana – tymczasem paczkomat musi być dostępny przez całą dobę.
Paczkomat "Godzilla"
Paczkomat na Wilanowie to nie jedyna maszyna InPostu, o której ostatnio zrobiło się głośno. Przez kilka dni na początku grudnia mieszkańcy wrocławskiego Biskupina mogli cieszyć się "Godzillą" – gigantycznym, długim na kilkanaście metrów paczkomatem. Zakrywał on dobre pół piętra dość dużego domu, przed którym go postawiono – a niektórym przypominał po prostu część wyjątkowo brzydkiego ogrodzenia.Największym paczkomatem w Polsce, który stanął we Wrocławiu, zainteresowała się Miejska Konserwator Zabytków. Po wizji lokalnej miejska konserwator natychmiast nakazała firmie InPost usunięcie paczkomatu i przywrócenie do poprzedniego stanu "zabytku, jakim jest układ urbanistyczny osiedla Biskupin".