Tak się bawili Francuzi. Rave-party na 2,5 tys. osób, starcia z policją i podpalony radiowóz

Krzysztof Sobiepan
Młodzi Francuzi nie przejęli się się rządowymi ograniczeniami i godziną policyjną w sylwestra. Zorganizowany w magazynie nielegalny rave, który miał trwać parę dni, rozbijać musiała policja. Nie spodobało się to ponad 2,5 tysiącom uczestników, którzy w akcie niezadowolenia spalili radiowóz.
(zdjęcie ilustracyjne) Fot. Krzysztof Hadrian / Agencja Gazeta
Choć w Polsce "obowiązywał apel" o niewychodzeniu z domu w sylwestra, to we Francji od dłuższego czasu obowiązuje faktyczna godzina policyjna. Ostatnio została nawet przedłużona i domu nie wolno opuszczać od 18:00 do 6:00.

Nie zraziło to jednak organizatorów ogromnego rave-party w Lieuron we Francji. Jak opisuje RMF24.pl na nielegalną imprezę sylwestrową zjechały się nie tylko osoby z Francji, ale także z Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii.

W sumie w starym magazynie bawić się miało od czwartku ponad 2,5 tys. osób. Planowo impreza miała się skończyć dopiero 3 stycznia, lecz wcześniej zainterweniowała policja. Doszło do brud – imprezowicze rzucali w funkcjonariuszy butelkami i kamieniami, w płomieniach stanął też radiowóz. Trzech policjantów zostało poszkodowanych.


Z doniesień pochodzących od uczestników wynika, że nikt nie przejmował się zakładaniem maseczek ani zachowaniem dystansu społecznego. Osoby miały imprezować do upadłego z przerwani ma odpoczynek w samochodach, po czym znów wracać na zorganizowany parkiet.

Francuski minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin wskazał, że policja z Lieuron zablokowała drogi prowadzące do magazynu i wezwała uczestników do rozejścia się. Funkcjonariusze wylegitymowali już ponad 200 osób.

Impreza w gdańskim klubie na kilkaset osób

Pod koniec grudnia pisaliśmy o polskim przypadku nielegalnej imprezy zbiorowej. 26 grudnia w jednej z dyskotek w Gdańsku odbył się "Specjalny Świąteczny Trening" tańca dla 213 osób.

Policja interweniowała w trójmiejskim klubie aż dwa razy jednego dnia. Najpierw zastali kilkanaście osób, wśród których część piła przy stoliku kupiony na miejscu alkohol – właściciel tłumaczył policjantom, że akurat trafili na "trening". Druga interwencja miała miejsce po północy, kiedy w lokalu jednocześnie bawiło się ponad 200 osób.

Sanepid zdecydował zaś o nałożeniu na właściciela dyskoteki najwyższej możliwej kary administracyjnej w wysokości 30 tys. zł.

Czytaj także: Gdański klub urządził "trening tańca" na kilkaset osób. Karę zapamięta na długo